„Wznowienie przesyłu ropy stało się możliwe, po tym jak specjaliści węgierskiego koncernu MOL przeprowadzili dodatkowe badania ropy i potwierdzili gotowość do jej odbioru” – cytuje komunikat Ukrtransnafta agencja Unian.
Aktualizacja: 05.02.2025 15:52 Publikacja: 11.05.2019 18:31
Foto: An employee adjusts a valve at the OAO Transneft oil transfer station NPS Gorky, in Meshikha, near Nizhny Novgorod, Russia/Bloomberg
An employee checks a pressure gauge at the OAO Transneft oil transfer station NPS Gorky, in Meshikha, near Nizhny Novgorod, Russia /Bloomberg
Foto: energia.rp.pl
© Licencja na publikację
© ℗ Wszystkie prawa zastrzeżone
Źródło: energia.rp.pl
Walka o ropę i gaz nabiera rumieńców w świetle rządów Donalda Trumpa. USA zabiegają o zwiększenie produkcji, mimo że nadmiar nowych projektów prowadzić może do obniżenia cen surowców, a w konsekwencji – również wyników firm z sektora. Kwestie klimatyczne zeszły na dalszy plan.
Dlatego nie warto liczyć na to, że „na pewno nic się nie stanie” albo „jakoś tam będzie”
Rosyjski prywatny koncern paliwowy Łukoil chciałby około 2 mld dolarów za rafinerię w bułgarskim Burgas. O kupno ubiegać się ma siedem firm, m.in. z Kataru, Wielkiej Brytanii, Kazachstanu i Węgier.
Z powodu rosnących kosztów transportu tankowcami nieobjętymi sankcjami USA dwaj najwięksi klienci rosyjskich koncernów naftowych wycofują się z zamówień rosyjskiej ropy z dostawą w marcu.
Ceny ropy naftowej szybko spadają na globalnym rynku. Eksperci wiążą to z apelami Donalda Trumpa do OPEC o obniżkę cen surowca oraz ze wzrostem produkcji w USA. Spadek cen ma pomóc w zakończeniu rosyjskiej agresji na Ukrainę i dać impuls globalnej gospodarce.
Jest reakcja Ukrainy na czwartkowe wystąpienie Donalda Trumpa w Davos. Amerykański prezydent chce tak obniżyć cenę ropy, by zmusić Putina do szybkiego zakończenia agresji na Ukrainę. Trump rozmawiał już o tym z Arabią Saudyjską.
Największy chiński operator portów zamknął je dla tankowców z rosyjskiej floty cieni, które są objęte amerykańskimi sankcjami. To jednak za mało, by Kreml przestał zarabiać na swoją wojnę.
Ustępujący prezydent USA Joe Biden zamierza zakazać sprzedaży praw do wykonywania nowych odwiertów z wydobyciem ropy naftowej i gazu na morzu na rozległym obszarze ok. 250 milionów hektarów amerykańskiego wybrzeża. Nowemu prezydentowi Donaldowi Trumpowi nie będzie łatwo cofnąć tę decyzję.
Komisja Europejska i Wielka Brytania walczą z szarą flotą tankowców szmuglująca rosyjską ropę i paliwo.
Donald Trump i jego ludzie planują zwiększyć wydobycie ropy naftowej w USA akurat wtedy, gdy podaż na rynku zaczyna górować nad popytem. To powinno skutkować niższymi cenami na stacjach benzynowych.
Ceny ropy naftowej na światowych rynkach notują duże zmiany. W ostatnim czasie wyraźnie jednak one spadły. Dlaczego i co to może oznacza? O tym w programie Rzecz o Biznesie. Gościem Przemysława Tychmanowicza jest Michał Stajniak, analityk XTB.
Od rana w poniedziałek ceny ropy na światowych rynkach spadły o około 5 procent. To reakcja na złagodzenie napięć geopolitycznych na Bliskim Wschodzie. Spokój handlujących odbija się czkawką Kremlowi. Rosyjski surowiec potanieje jeszcze mocniej.
Obecne spadek cen ropy ma związek z sytuacją na Bliskim Wschodzie i w Chinach. Ale jest też nowy czynnik wpływający na rynek. Pojawił się niedawno i już wzbudza niepokój. To rosyjska flota cieni i jej coraz częstsze wycieki ropy.
Rynki finansowe niemal całkowicie zignorowały inwazję wojsk izraelskich na południową część Libanu. Spokojnie zareagował również rynek naftowy. Inwestorzy zdają sobie sprawę, że dostawy ropy nie są zagrożone.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas