Włoski koncern Eni stawia pod znakiem zapytania dalszą współpracę z paliwowym gigantem Rosneft na rosyjskim szelfie, dowiedziała się gazeta Kommersant. Eni to ostatni z zachodnich parterów Rosjan, który nie wycofał się ze współpracy po nałożeniu na Rosję sankcji w 2014 r.
W 2012 r koncerny powołały spółkę joint venture, która miała prowadzić prace poszukiwawcze i wydobywcze na rosyjskim szelfie w Arktyce a dokładnie na Morzu Barentsa oraz w Morzu Czarnym.

Eni dostała w spółce jedną trzecią akcji i zobowiązała się do sfinansowania całości poszukiwań do momentu znalezienia ropy i gazu. W momencie zarejestrowana spółki wspólne inwestycje wynosiły 269 mln dol..
Po nałożeniu przez Unię sankcji na Rosję w 2014 r praca Eni była możliwa, dzięki otrzymanemu pozwoleniu od władz Luksemburga (tam zarejestrowane są firmy). Jednak konieczność otrzymania pozwoleń z Brukseli oraz Rzymu spowodowała już wstrzymane wierceń w Morzu Czarnym na dwa lata.

Współpraca de facto stanęła w 2017 r, kiedy Włosi zaczęli zmniejszać liczbę pracowników w Rosji.

Teraz także Rosneft wycofuje swoich pracowników. Tym samym z Rosji znika ostatni zachodni koncern naftowy, który miał pomóc Rosjanom w dobraniu się do bogactw Arktyki.
Licencje na złoża na szelfie mają tylko Rosneft i Gazprom, ale z braku dostępu do zachodnich technologii i sprzętu większość projektów została wstrzymana. Wcześniej ze współpracy z Rosneft na szelfie Arktyki wycofał się Exxon Mobil. Także współwłaściciel koncernu – brytyjsko-amerykański BP nie wspiera Rosneft w Arktyce.

Według ocen eksperckich rosyjska Arktyka to prawdziwe eldorado. Pod dnem lodowatych mórz zalega tam ponad 70 proc. rosyjskich morskich zasobów ropy i ponad 80 proc. gazu. Największe perspektywy dają złoża na Morzu Wschodnio-Syberyjskim, Czukockim i Łaptiewów. W przyszłości arktyczny szelf może się stać głównym źródłem ropy i gazu tak dla Rosji jak i dla globalnego rynku. Do tego Arktyka to także inne bogactwa: wielkie złoża niklu, miedzi, złota, diamentów. Zasoby węgla są oceniane na 780 mld ton z czego 81 mld ton to węgiel koksujący. Jest to połowa wszystkich znanych zasobów węgla w Rosji. Na razie jednak wkład tego obszaru w rosyjski PKB stanowi ok. 5 proc.