Rynek nie jest zaskoczony decyzją o przedłużeniu cięć wydobycia, która oznacza, że OPEC dostarczać będzie przez przynajmniej kolejne pół roku po 9,7 mln baryłek dziennie (a nie 10,3 mln), a Rosjanie – 11,25 mln. W obecną cenę ropy 66 dol. za baryłkę jest już wliczone utrzymanie limitów. Po raz drugi następca tronu Arabii Saudyjskiej Mohammed bin Salman i Władimir Putin nie czekali na konferencję ministerialną OPEC w Wiedniu zaplanowaną na 1–2 lipca, tylko podjęli decyzję i ogłosili ją światu. Konferencja w Wiedniu została przesunięta z 26 czerwca, żeby Saudyjczyk i Putin wcześniej mogli się spotkać. Tak samo było rok temu, kiedy podczas szczytu G20 w Buenos Aires również podjęli decyzję sami, a potem ministrowie ds. ropy już tylko formalnie ją zaakceptowali.
– Dla nas ceny ropy w granicach 60–65 dol. za baryłkę są jak najbardziej do przyjęcia – mówił w Osace Władimir Putin. Ta decyzja jest szczególnie ważna dla rosyjskich koncernów naftowych, które ostatnio miały kłopoty z dostawami (zwłaszcza rurociągiem Przyjaźń). Gdyby limity zostały podniesione, a Rosjanie nie mogliby skorzystać z możliwości zwiększenia dostaw, spadłby ich udział w rynku światowym. – Najważniejsze jest, że tzw. OPEC+ ustabilizował rynek ropy naftowej – uważa Kirił Dimitriew z rosyjskiego Direct Investment Fund specjalizującego się w inwestycjach na rynku naftowym.
CZYTAJ TAKŻE: Atak na tankowce zaniepokoił rynek naftowy
Pozostaje już tylko wątpliwość, czy pozostałe kraje OPEC będą chciały zwiększyć wydobycie, aby zastąpić ubytek spowodowany sankcjami nałożonymi przez USA na Iran i Wenezuelę. Wiadomo, że z obawy przed retorsjami ze strony Amerykanów gwałtownie spadł popyt na import ropy z tego kraju. W maju Irańczycy wydobywali po 190 tys. baryłek dziennie, czyli 10-krotnie mniej niż rok temu, kiedy sankcje nie obowiązywały. A napięcie w okolicach kluczowej dla transportu bliskowschodniej ropy cieśniny Ormuz spowodowało wzrost cen tego surowca o 11 proc. W przypadku Wenezueli spadek wydobycia jest jeszcze większy. Średnia z 2018 r. to ponad 1,3 mln baryłek dziennie, podczas gdy w 2019 jest to zaledwie 800 tys. baryłek.
– Rozmowy i porozumienia z Osaki będą miały ogromny wpływ na ceny ropy nie tylko w najbliższych tygodniach, ale i miesiącach – podkreśla Jakub Bogucki.