Reklama
Rozwiń

Po cichu na rynek ropy wrócił potężny gracz. Może dlatego surowiec taniał

Pomimo niewielkich wzrostów ceny w końcówce tygodnia, ropa na światowych rynkach wciąż jest stosunkowo tania - przynajmniej w stosunku do ubiegłorocznych wzrostów i wbrew wysiłkom OPEC, by ją podbić. Być może dzieje się tak za sprawą Iranu.

Publikacja: 18.06.2023 13:01

Po cichu na rynek ropy wrócił potężny gracz. Może dlatego surowiec taniał

Foto: energia.rp.pl

Poziom eksportu irańskiej ropy na światowe rynki przebił w maju próg 1,5 miliona baryłek dziennie - poinformowała w piątek Agencja Reuters, powołując się na dane firmy Kpler, śledzącej globalny handel tym surowcem (potwierdzają to także, cytowani z kolei przez agencję Bloomberg eksperci SVB Energy International, FGE oraz Międzynarodowej Agencji Energii). Tyle Teheran nie sprzedawał od 2018 roku, kiedy to Donald Trump zerwał porozumienie nuklearne, zawarte z Irańczykami przez administrację Baracka Obamy, i nie nałożył na Iran kolejnych sankcji.

Oczywiście, do ilości surowca, jakie sprzedawały władze w Teheranie za prezydentury Obamy, jeszcze długa droga. Wówczas na rynek międzynarodowy trafiało około 2,5 mln baryłek ropy z Iranu dziennie. Jednak wiele wskazuje na to, że Irańczycy szybko zmierzają w stronę przywrócenia handlu sprzed embarga: Teheran właściwie oficjalnie potwierdza, że w maju wydobywał (co nie znaczy, że eksportował, rzecz jasna) już 3 mln baryłek dziennie. Z danych kartelu OPEC wynikałoby, że to jakieś 3 proc. światowych dostaw surowca. Ten rekordowy poziom eksportu prowokuje do zadania dwóch pytań.

Czytaj więcej

Ropa tanieje, ale prawdziwy rollercoaster dopiero przed nami

Przymknięte oko Waszyngtonu

Pierwsze z nich brzmi, oczywiście - jak to możliwe, skoro obowiązują sankcje? - Irańska ropa jest wyjątkowo interesująca dla tych, którzy gotowi są na ryzyko - odpowiada pośrednio Homayoun Falakshahi, analityk firmy Kpler. A na to ryzyko gotowi są choćby Chińczycy, którzy - pomimo zwalniania gospodarki, co częściowo obniża zapotrzebowanie na surowce - wciąż kupują na świecie olbrzymie ilości nośników energii. Pekinowi amerykańskie embargo jest zgoła obojętne, a w kontekście konfrontacyjnej atmosfery między oboma mocarstwami takie zakupy w Iranie są wręcz symbolicznym gestem lekceważenia.

Do tego trzeba jeszcze dołożyć osobliwy know how, jaki Teheran wypracował przez ponad czterdzieści lat od wybuchu Rewolucji Islamskiej (czytaj: czterdzieści lat amerykańskich sankcji). O ile chętnie dziś pisze się o flocie rosyjskich tankowców-widm, które umożliwiają Rosji sprzedaż surowca m.in. na rynkach zachodnich czy azjatyckich - to często zapomina się, że patenty, z których korzystają dziś rosyjscy marynarze, by przemknąć "poniżej radaru" Zachodu - od lat doskonalono w Iranie. Tankowce znikające z systemów monitorowania i pojawiające się setki kilometrów od zaplanowanej marszruty to model doskonale znany irańskim szyprom.

W ten sposób znaczne ilości irańskiej ropy mogą trafiać przede wszystkim do Azji. Analitycy międzynarodowych firm, monitorujących rynek ropy, chętnie wskazują tu na Malezję. Zastanawiająco często jest punkt docelowy na trasach irańskich jednostek, co sugerowałoby, że kraj ten stał się punktem, w którym irańska ropa gubi trop i już jako "zalegalizowane" cargo płynie dalej, do końcowych odbiorców.

To część odpowiedzi na postawione wyżej pierwsze pytanie. Druga jej część może brzmieć bardziej kontrowersyjnie: Irańczycy pompują i sprzedają, bo Waszyngton zaczął przymykać na to oko. Gdyby spojrzeć na statystyki, okazałoby się, że Iran zaczął pompować więcej mniej więcej poprzedniej jesieni, a poziom miliona eksportowanych baryłek przebił zapewne gdzieś na poczatku tego roku. Tymczasem od początku roku cena ropy spadła o jakieś 12 proc., do okolic 74-75 dolarów za baryłkę.

Jednocześnie administracja Joe Bidena podtrzymuje deklaratywnie chęć ponownego zawarcia porozumienia nuklearnego z Teheranem - i to pomimo, że Iranem rządzi dziś ultrakonserwatywny prezydent Ebrahim Raisi (nie wspominając już o rządzącym od śmierci Chomeiniego w 1989 r. Najwyższym Przywódcy, ajatollahu Alim Chameneim), który w ubiegłym roku brutalnie spacyfikował protesty liberalnych, wielkomiejskich i młodych elit - a niektórych aresztowanych demonstracyjnie wysłał na szafot.

Czytaj więcej

Deus ex machina, czyli prąd z powietrza? Naukowcy przekonują, że to możliwe

Konkluzja z tego wynika taka, że są kraje objęte sankcjami i Kraje Objęte Sankcjami. Dziś znacznie większe znaczenie dla zdławienia rosyjskiej agresji na Ukrainę ma zduszenie handlu rosyjskimi surowcami. - W ostatnim czasie jest znacznie mniejsza presja na trzymanie się embarga ze strony amerykańskiej administracji, która najwyraźniej chce dać odpór ropie rosyjskiej, a jednocześnie utrzymać dostawy - podsumowuje Iman Nasseri z firmy FGE. I jeśli ropa z kraju objętego sankcjami może pomóc w rzuceniu na deski Kraju Objętego Sankcjami - to niech tak będzie. Przy okazji może się okazać, że między Teheran a Moskwę uda się wbić choćby niewielki klin.

Kraje objęte sankcjami i Kraje Objęte Sankcjami

Waszyngton zapewne nie liczy realnie na taki efekt, ale zgrzytnięcia w gronie członków OPEC są nieuniknione. Tu dochodzi drugie pytanie: jak to przestawia figury na polach zajmowanych przez adwersarzy Zachodu? Jak opisywaliśmy już wcześniej, ostatnie spotkania członków kartelu kończyły się w ostatnim czasie zwyczajowymi decyzjami o ograniczaniu wydobycia, co ma sprzyjać utrzymywaniu wysokich cen surowca. Tymczasem ceny powoli, ale maleją, a skutków tego samoograniczenia nie widać.

To ma wielkie znaczenie dla krajów, które opierają swoje budżety na ropie. Weźmy Arabię Saudyjską, której rozbuchany program modernizacji kraju - i przedsięwzięć takich jak megalotniska czy nowe, luksusowe miasto The Line - jest finansową studnią bez dna. Ale chodzi wszakże i o Rosję, która swoją ukraińską agresję finansuje ze sprzedaży surowców naturalnych. Oba państwa łakną petrodolarów, ale jest między nimi spora różnica: Saudyjczycy mogą poczekać i bardziej interesuje ich utrzymanie wysokiej ceny, nawet jeśli oznaczałoby to czasowe zwężenie się strumienia pieniędzy. Rosjanie tymczasem potrzebują pieniędzy tu i teraz.

Rijad i Moskwa jakoś przebrnęły przez ostatnie spotkanie OPEC+: Saudyjczycy formalnie postawili na swoim i przeforsowali ograniczenie wydobycia. Ale też wszyscy doskonale wiedzą, że olbrzymie ilości rosyjskiej ropy mogą krążyć poza wszelką ewidencją, na pokładzie floty tankowców-widm (a pamiętajmy, że dla Iranu pływa kolejna taka flota, swoją ma - również objęta sankcjami - Wenezuela). Ten widmowy surowiec do statystyk nie trafia, ale swoje na rynku robi.

Kostek domina jest zresztą znacznie więcej. Weźmy czołowego klienta Rijadu, Moskwy czy Teheranu - Chiny. Z perspektywy Białego Domu zakupów Pekinu nie da się zablokować, zatem niechaj przynajmniej Chińczycy wspierają tego z adwersarzy Ameryki, który może zaszkodzić jej najmniej. A czego by o Iranie i jego wpływach na Bliskim Wschodzie nie mówić, Teheran trzymał co bardziej krewkich politykierów pod kontrolą, jego polityka w regionie była stosunkowo przewidywalna i pewnych granic nie przekraczano. Bonusem jest też to, że Rosja i Iran muszą o kupców zza Wielkiego Muru rywalizować, co oznacza obniżanie dla nich ceny - zatem ostatecznie zwężanie strumienia dochodów. Z kolei przy mniejszym zapotrzebowaniu Chińczycy też muszą pomyśleć dwa razy, zanim wybiorą, którego ze swoich sojuszników wesprzeć.

Irańska ropa wydłuży też kolejki w punktach, w których surowiec objęty embargiem cudem nabiera legalności. Częściowo zaspokoi głód nośników energii wśród azjatyckich klientów, co pozwoli krajom zachodnim uzyskać lepsze warunki w tym trudnym czasie. Oko Waszyngtonu może być też przymknięte tylko pozornie: przy większej tolerancji na proceder wywożenia surowca z Iranu szmuglerzy mogą stracić ostrożność i zdekonspirować choć część struktur zajmujących się odbiorem formalnie trefnego surowca.

Jak zatem widać, ropa może być - jak zwykle - mocną figurą w geopolitycznych szachach. I potencjalnych korzyści z manewrów tą figurą nie brakuje. Ile jednak da się tą figurą zwojować, dopiero się przekonamy.

Surowce i Paliwa
Daniel Obajtek złożył dwa wnioski do prokuratury ws. Orlenu
Surowce i Paliwa
Orlen pozywa Daniela Obajtka. Chce zwrotu środków, które miały trafiać na prywatne cele
Surowce i Paliwa
RFNBO to paliwo przyszłości
Surowce i Paliwa
Thyssenkrupp w potrzebie. Rząd Niemiec przyjdzie z pomocą
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Surowce i Paliwa
Kanadyjski sektor ropy i gazu zakładnikiem polityki handlowej Trumpa
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku