Poziom eksportu irańskiej ropy na światowe rynki przebił w maju próg 1,5 miliona baryłek dziennie - poinformowała w piątek Agencja Reuters, powołując się na dane firmy Kpler, śledzącej globalny handel tym surowcem (potwierdzają to także, cytowani z kolei przez agencję Bloomberg eksperci SVB Energy International, FGE oraz Międzynarodowej Agencji Energii). Tyle Teheran nie sprzedawał od 2018 roku, kiedy to Donald Trump zerwał porozumienie nuklearne, zawarte z Irańczykami przez administrację Baracka Obamy, i nie nałożył na Iran kolejnych sankcji.
Oczywiście, do ilości surowca, jakie sprzedawały władze w Teheranie za prezydentury Obamy, jeszcze długa droga. Wówczas na rynek międzynarodowy trafiało około 2,5 mln baryłek ropy z Iranu dziennie. Jednak wiele wskazuje na to, że Irańczycy szybko zmierzają w stronę przywrócenia handlu sprzed embarga: Teheran właściwie oficjalnie potwierdza, że w maju wydobywał (co nie znaczy, że eksportował, rzecz jasna) już 3 mln baryłek dziennie. Z danych kartelu OPEC wynikałoby, że to jakieś 3 proc. światowych dostaw surowca. Ten rekordowy poziom eksportu prowokuje do zadania dwóch pytań.
Czytaj więcej
Już w niedzielę mają spotkać się przedstawiciele państw należących do naftowego kartelu OPEC+. W twardej wspólnej polityce tych eksporterów zaczynają pojawiać się pęknięcia, które mogą doprowadzić do odwrócenia trendu spadkowego cen.
Przymknięte oko Waszyngtonu
Pierwsze z nich brzmi, oczywiście - jak to możliwe, skoro obowiązują sankcje? - Irańska ropa jest wyjątkowo interesująca dla tych, którzy gotowi są na ryzyko - odpowiada pośrednio Homayoun Falakshahi, analityk firmy Kpler. A na to ryzyko gotowi są choćby Chińczycy, którzy - pomimo zwalniania gospodarki, co częściowo obniża zapotrzebowanie na surowce - wciąż kupują na świecie olbrzymie ilości nośników energii. Pekinowi amerykańskie embargo jest zgoła obojętne, a w kontekście konfrontacyjnej atmosfery między oboma mocarstwami takie zakupy w Iranie są wręcz symbolicznym gestem lekceważenia.
Do tego trzeba jeszcze dołożyć osobliwy know how, jaki Teheran wypracował przez ponad czterdzieści lat od wybuchu Rewolucji Islamskiej (czytaj: czterdzieści lat amerykańskich sankcji). O ile chętnie dziś pisze się o flocie rosyjskich tankowców-widm, które umożliwiają Rosji sprzedaż surowca m.in. na rynkach zachodnich czy azjatyckich - to często zapomina się, że patenty, z których korzystają dziś rosyjscy marynarze, by przemknąć "poniżej radaru" Zachodu - od lat doskonalono w Iranie. Tankowce znikające z systemów monitorowania i pojawiające się setki kilometrów od zaplanowanej marszruty to model doskonale znany irańskim szyprom.