W spółkach z grupy kapitałowej Azoty rośnie ryzyko przekroczenia poziomu wskaźnika dług netto/EBITDA, wymaganego bez instytucje finansujące działalność koncernu. Sytuacja taka może wystąpić już pod koniec czerwca. W związku z tym tarnowskie Azoty, i zależne od nich Zakłady Chemiczne Police, wystąpiły o banków z wnioskiem o czasowe odstąpienie od stosowania niektórych zapisów zawartych w podpisanych umowach. Chcą, aby przestały one obowiązywać od końca czerwca tego roku do końca grudnia 2024 r. „Grupa Azoty na bieżąco wypełnia wszystkie zobowiązania w zakresie obsługi i spłaty zobowiązań wynikających z umów o finansowanie, a dostępne limity zapewniają płynność oraz bezpieczeństwo finansowania grupy Azoty oraz ciągłość działalności. Obecna poprawa sytuacji – z uwagi na stosowaną formułę – oddziałuje na wskaźnik stosowany w umowach finansowania grupy z opóźnieniem, stąd decyzja o złożeniu wniosku do instytucji finansowych o czasowe zawieszenie jego stosowania do końca przyszłego roku” – tłumaczy Marek Wadowski, wiceprezes Azotów.
Czytaj więcej
Rada nadzorcza Rafako zdecydowała o odwołaniu Radosława Domagalskiego-Łabędzkiego z funkcji prezesa – poinformowała spółka w komunikacie. Sprawował on swoją funkcję od końca stycznia 2021 r.
Tarnowska spółka nie podała, do jakich instytucji finansowych wystąpiła z takim wnioskiem. Z kolei ZCh Police podały, że w ich przypadku chodzi o Bank Gospodarstwa Krajowego. Z ostatnich danych wynika, że grupa kapitałowa Azoty na koniec marca tego roku miała z tytułu kredytów i pożyczek 5,7 mld zł zobowiązań długoterminowych i ponad 1 mld zł krótkoterminowych. Rok do roku ich wartość wzrosła odpowiednio o 14 proc. i o 51 proc. Koncern posiada wiele umów kredytowych. Te o dużej wartości zazwyczaj pozyskiwał od konsorcjów, w skład których wchodziło kilka instytucji finansowych. Ostatnio, nie dość, że wynikające z nich zobowiązania wzrosły, to istotnie pogorszyła się kondycja grupy. W I kwartale jej strata EBITDA wynosiła 400,9 mln zł wobec 1,33 mln zł zysku EBITDA rok wcześniej.
Koncern straty podniósł w każdym z czterech kluczowych biznesów. Tłumaczył, że musi się mierzyć ze spadającymi cenami i popytem na oferowane produkty. Ponadto w Europie przemysł chemiczny zmaga się z nadpodażą i coraz większą konkurencją firm z innych kontynentów. W dużej mierze jest to efekt importu tanich nawozów i tworzyw spoza Wspólnoty. Są one wytwarzane w oparciu o surowce kupowane po znacznie niższych cenach, niż ma to miejsce u nas. Ponadto w wielu krajach, w których ma miejsce produkcja, nie trzeba ponosić kosztów polityki klimatycznej. Dodatkowym wyzwaniem w biznesie nawozowym była decyzja Rady UE o czasowym zawieszeniu ceł na mocznik i amoniak.