Dziś „perła” stoi na granicy upadłości, a sam Tobiszowski (zresztą pochodzi z Rudy Śląskiej) w maju odszedł z funkcji wiceministra energii do europarlamentu. Zbiegło się to ze zmianami zarządu Węglokoksu od 1 czerwca. Zaledwie dwa tygodnie później stanowisko niespodziewanie stracił Jakub Łosoś-Czernicki, który od listopada 2018 r. był prezesem Huty Pokój, a od czerwca tego roku wiceprezesem Węglokoksu ds. grupy kapitałowej. To on przygotował plan restrukturyzacji huty poprzez przeniesienie zorganizowanej części przedsiębiorstwa do Węglokoksu w zamian za długi. W praktyce miało to wyglądać tak: huta miała powołać do życia nową spółkę i po przejęciu przez Węglokoks mogłaby zostać wsparta kapitałowo lub finansowo przez podmiot zewnętrzny, np. Agencję Rozwoju Przemysłu. Nieprodukcyjna część huty miałaby zostać sprzedana (huta jest właścicielem lub użytkownikiem wieczystym ok. 175 ha gruntów), zakład zostałby również odchudzony od przerośniętej administracji. Pomysł Łososia-Czernickiego szedł dalej – do konsolidacji hut, które stałyby się oddziałami spółki. Jedna spółka hutnicza miałaby jeden zarząd i jedną radę nadzorczą (a nie jak obecnie Łabędy, Pokój i walcownia – każde swoje zarządy). Także jedna wspólna byłaby polityka handlowa i cenowa.
Rzecznik Węglokoksu zapewnia „Rzeczpospolitą”, że spółka „ma zamiar przejąć w ramach spłaty długu nową spółkę huty, która będzie wydzieloną częścią produkcyjną przedsiębiorstwa”. Tyle że nie wiadomo kiedy. – Warunkiem takiej transakcji będzie biznesplan wskazujący na rentowność przejmowanej spółki oraz wycena tej spółki, która jednocześnie będzie determinantem, w jakiej wysokości dług zostanie spłacony. Konieczne będzie również uzyskanie stosownych zgód korporacyjnych przez hutę i przez Węglokoks – odpowiada nam Paweł Cyz. Tyle że – jak ustaliliśmy – wszystko: wycena, biznesplan, jest gotowe już od wiosny, brakuje tylko zgody.
Sytuacja stała się kuriozalna – Huta Pokój, która na profilach zimnogiętych i kształtownikach gorącowalcowanych generuje aż 90 proc. sprzedaży (w tym u czterech największych dystrybutorów stali w Polsce), zaczęła odsyłać klientów, bo nie ma materiału wsadowego. Bez intensywnej produkcji plan przejęcia dochodowej części majątku stanie się bezprzedmiotowy. Węglokoks zapewnił we wtorek, że zaproponował hucie kolejną umowę, która „umożliwia pobieranie przez hutę materiału do produkcji” i dzięki temu produkcja w hucie nie zostanie zatrzymana”.
Red hot steel bars move along the automated conveyor system in the melt shop at the Celsa Steel Service UK Ltd. steel mill in Cardiff, U.K., on Monday, May 18, 2015. The price of iron ore, used to make steel, has tumbled 44 percent in the past year and touched a decade-long low of $47.08 a metric ton on April 2 amid a supply expansion and uncertain demand in China, the biggest buyer. Photographer: Simon Dawson/Bloomberg
energia.rp.pl
Władze Węglokoksu twierdzą, że huta musi wdrożyć program restrukturyzacji – poprawić rentowność sprzedaży, zmniejszyć koszty oraz zoptymalizować posiadany majątek nieprodukcyjny, który obciąża produkcję. Kłopoty z nadprodukcją stali ma cała UE, bo produkcja – zwłaszcza z Chin – kierowana jest na rynek europejski. Unijne huty zabijają wysokie koszty emisji CO2. – Cały sektor hutniczy w naszej części Europy stanął na granicy opłacalności – tłumaczy rzecznik Węglokoksu.
CZYTAJ TAKŻE: KGHM otwiera nowy wydział Huty Miedzi „Cedynia”