Nie będzie zapowiedzianej niedawno przez ministra skarbu Dawida Jackiewicza fuzji państwowych spółek paliwowych – dowiedziała się nieoficjalnie „Rzeczpospolita”. Resort zamierza natomiast wydzielić z nich całą działalność poszukiwawczo-wydobywczą (tzw. upstream). Segmentem tym miałby zarządzać nowo utworzony podmiot. Niewykluczone też, że upstream Orlenu i Lotosu trafiłby do Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. Obie naftowe spółki miałyby się skoncentrować na działalności rafineryjnej oraz sprzedaży paliw.

Taki scenariusz krytykuje opozycja. – Najpierw minister Jackiewicz oznajmił, że dojdzie do fuzji. Potem poseł Marek Suski, wpływowa postać partii rządzącej, zaczął się z tego wycofywać, twierdząc, że wypowiedź ministra została zmanipulowana. Teraz pojawia się kolejny scenariusz. To, co robi PiS w tej sprawie, to kabaret – oburza się Tadeusz Aziewicz, poseł PO, członek sejmowej Komisji Energetyki i Skarbu Państwa. Poseł w zeszłym tygodniu na posiedzeniu komisji próbował się dowiedzieć, jakie rząd ma plany wobec spółek, ale jego wniosek o przedstawienie informacji o planowanej fuzji został odrzucony. – Ktoś zapomina, że Orlen, Lotos i PGNiG to duże, giełdowe spółki, i zabawia się pieniędzmi akcjonariuszy – zaznacza Aziewicz.

Pomysł wydzielenia upstreamu do jednej spółki pozytywnie ocenia część ekspertów. – Akumulacja zasobów wydobywczych w jednym miejscu ma sens ekonomiczny. To sposób na poszukanie oszczędności i wykorzystanie efektów skali. Można chociażby obniżyć koszty wierceń poprzez zamówienia grupowe – przekonuje Grażyna Piotrowska-Oliwa, która była zarówno prezesem PGNiG, jak i członkiem zarządu Orlenu. Jej zdaniem wydzielenie upstreamu byłoby też odpowiedzią na obecne trendy na rynku surowców. Ceny ropy mocno spadają, co odbija się na wynikach segmentów wydobywczych spółek. – Obecnie za baryłkę płaci się poniżej 30 dol., a to poniżej poziomu opłacalności produkcji ropy w Lotosie czy PGNiG – tłumaczy.

Analitycy wskazują jednak też na mankamenty takiego scenariusza. Monika Kalwasińska z DM PKO BP twierdzi, że połączenie segmentów wydobywczych nie ma uzasadnienia, bo taki nowy podmiot i tak nie stanie się liczącym graczem na świecie.

Rząd na razie nie ujawnia szczegółów dotyczących połączenia koncernów. Minister skarbu zapowiedział jedynie, że do końca I kw. zakończą się prace analityczne. Dawid Jackiewicz nie chce przesądzać, jaka mogłaby być forma połączenia.