Ani jedni, ani drudzy – największy światowy producent ropy, jakim jest dzisiaj Rosja i największy jej konsument – USA nie przewidują turbulencji.
Wydobycie ropy w Rosji, nawet przy bardzo niskich cenach ma się utrzymać na poziomie 10,78 mln baryłek dziennie, czyli w rankingu największych producentów tego surowca Rosjanie będą rywalizować z Saudyjczykami. W Rosji ruszy pełną parą eksploatacja nowych pól w które zainwestowano 15,7 mld dol. Wydobycie z tych złóż jest już tańsze. – Ceny ropy po 30-35 dol. za baryłkę nie są żadną katastrofą – uważa Aleksander Nowak, rosyjski minister energii.
Dla producentów może nie, ale z pewnością jest to duży kłopot dla budżetu. Wprawdzie większość prognoz dla cen ropy widzi jej średnie notowania na poziomie ok 50 dol. za baryłkę Brenta, czyli tyle ile zapisano w budżecie, to jednak sam Władimir Putin przyznał, że było to zbyt optymistyczne. – W zeszłym roku w budżecie zapisaliśmy 100 dol. za baryłkę, a ceny wyniosły 50 dol. Więc w budżecie na rok 2016 zapisaliśmy taką właśnie wysokość. Tymczasem ropa już spadła poniżej 38 dol. za baryłkę, więc trzeba będzie zrobić kolejną korektę – mówił Putin na przedświątecznym spotkaniu z mediami.
Niskie ceny ropy testują także Amerykanie. Grupa energetyczna Enterprise i handlujący ropą Vitol jako pierwsze zdecydowały się na „ćwiczenia” z niskimi cenami ropy tuż po tym, jak władze zdecydowały się znieść zakaz eksportu tego surowca. Wypadły one pozytywnie dla producentów. USA zużywają dziennie ok 19 mln baryłek ropy dziennie, czyli jedną piątą światowej konsumpcji tego surowca. Zdaniem ekspertów koszty wydobycia w USA nadal są niższe od cen rynkowych, a kraj nadal będzie importował – według Energy Information Administration – około jednej piątej zapotrzebowania i korzystał z niskich notowań na rynkach światowych.