Gwałtowny spadek cen surowca oznacza przede wszystkim kłopoty dla firm zajmujących się jego wydobyciem. W długim terminie tracą na tym również inne branże i spółki.
Dziś rano kurs ropy naftowej typu Brent spadał nawet poniżej 32 USD za baryłkę. Tymczasem jeszcze w czwartek przekraczał 50 USD. Ropa po raz ostatni tak nisko jak obecnie była wyceniana cztery lata temu. Powodem ogromnej przeceny jest brak porozumienia pomiędzy państwami tworzącym tzw. OPEC+. Dodatkowo Arabia Saudyjska postanowiła mocno zwiększyć wydobycie surowca, a kolejne doniesienia o rozprzestrzenianiu się koronowirusa powodują, że rosną obawy o spadek popytu na ropę i wszelkie produkty ropopochodne.
CZYTAJ TAKŻE: Gigantyczna przecena ropy naftowej
Powstała sytuacja ma negatywne konsekwencje również dla części giełdowych spółek. Przede wszystkim dla tych które zajmują się jej wydobyciem. To oznacza problemy zwłaszcza dla PGNiG, który z pozyskiwania ropy i gazu z własnych złóż osiąga zdecydowaną większość zysków. Z wydobycia obu surowców żyje Serinus Energy. Prezes spółki przekonuje jednak, że niskie ceny ropy i gazu na światowych rynkach nie są dla grupy problemem, gdyż zawarto kontrakty handlowe pozwalające na sprzedaż w tym roku wydobywanej ropy i gazu po stałych stawkach. Stosunkowo duże wydobycie i zyski na tej działalności wykazywały dotychczas: węgierski MOL Group i Grupa Lotos.
Mało ropy wydobywa za to PKN Orlen. Co więcej w krótkim terminie niski kurs ropy oznacza wzrost marż rafineryjnych i petrochemicznych, gdyż koncern (podobnie jak inne rafinerie) może kupować surowiec znacznie taniej niż wcześniej, co mocno obniża jego koszty. Tymczasem sprzedaż produktów finalnych zazwyczaj tanieje znacznie wolniej. W długim terminie niski kurs ropy i produktów finalnych nie jest jednak dobry dla rafinerii, gdyż ze sprzedaży tej samej ilości produktów (przy podobnej marży procentowej) maleje wartość przychodów i zysków.

Jeśli niski kurs ropy utrzyma się dłużej, to istotnie powinny spaść ceny paliw, asfaltów, tworzyw sztucznych i wielu petrochemikaliów stanowiących półprodukt dla innych wyrobów. W efekcie może na tym skorzystać wiele branż dla których produkty ropopochodne stanowią istotny koszt prowadzonego biznesu. Chodzi m.in. o branże: transportową, chemiczną i materiałów budowlanych. Z drugiej strony wiele tego typu firm zwraca uwagę, że dla ich działalności dużo większe znaczenie niż poziom cen ropy i produktów ropopochodnych ma ich zmienność. Jeśli jest duża oznacza wiele problemów związanych chociażby z koniecznością kalkulowania, wyznaczania i rozliczania prowadzonych zakupów, sprzedaży i produkcji. Wreszcie nie można zapominać, że zmiany cen dotyczą wszystkich uczestników rynku. Tym samym jeśli na spadku kursu ropy korzysta jakaś spółka, to przy niezmienionym popycie na rynku i silnej walce konkurencyjnej jej profity szybko maleją.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętę digitalizację, fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami "Regulaminu korzystania z artykułów prasowych" [Poprzednia wersja obowiązująca do 30.01.2017]. Formularz zamówienia można pobrać na stronie www.rp.pl/licencja.