– Nie ma takich mrozów w Polsce, aby trzeba było robić taki termos, poza tym to bez znaczenia, czy jest 10, 15 czy 20 cm – upierał się. Tłumaczyłem dla porównania, że jest różnica, czy w chłodny dzień mamy na sobie jeden sweter czy dwa, ale robotnik nie przyjmował argumentów. Ostatecznie ściana domu zaizolowana jest 20-cm styropianem, dzięki czemu zimą pomieszczenia długo utrzymują ciepło, a latem jest przyjemny chłód. Gdy tacy robotnicy trafiają na mniej zdeterminowanych inwestorów i argumentują, że to pieniądze wyrzucone w błoto, to obawiam się, że wiele nowych budynków nie ma dobrej izolacji.

Rząd słusznie przeznacza 100 miliardów złotych w ciągu najbliższej dekady na wsparcie termomodernizacji budynków jednorodzinnych w Polsce. To pierwszy fundamentalny krok. Należy bezwzględnie obniżyć zapotrzebowanie na energię poprzez ocieplenie ścian zewnętrznych, stropu, poddasza, wymianę okien i drzwi zewnętrznych. Na rynku mamy wiele dostępnych technologii izolacyjnych – tradycyjny styropian i wełna, ale też piankowe ocieplanie poddaszy czy też prefabrykaty z trocin dla tych, którzy cenią naturalny surowiec. Zachęcam, by w pierwszej kolejności sprawdzać współczynnik przenikania ciepła, a dopiero potem brać pod uwagę cenę, wszak ocieplamy budynek na wiele lat.

Dopiero po izolacji budynku warto obliczać, ile faktycznie energii potrzeba do ogrzania budynku. Na rynku dostępnych jest wiele rozwiązań – tych mniej i bardziej ekologicznych. Zachęcam, by na wymianę źródła ciepła spojrzeć przez pryzmat kilkunastu, a nie kilku lat. Wówczas może się okazać, że dana technologia – która teraz wydaje się droga – rozłożona na kilka lat stanie się opłacalna.

Zbliżają się wakacje, to tradycyjny czas remontów. Zachęcamy, by przyjrzeć się grzejnikom, które mamy w domu. Być może warto je wymienić na nowoczesne, wydajne i oszczędne. Liczy się nie tylko nowoczesny design i wygląd, ale przede wszystkim efektywność urządzenia. Planując ogrzewanie podłogowe, warto sprawdzić, z jakim źródłem ciepła taki rodzaj ogrzewania najefektywniej współpracuje.

Remont oczywiście kosztuje, bo to nie tylko materiały, ale drożejąca robocizna. Ale w końcowym rachunku te wydatki zwrócą się w niższych rachunkach za ogrzewanie. A i środowisku – czyli nam wszystkim – przyniesie to ulgę.