Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA) w swoim średnioterminowym raporcie dotyczącym rynku ropy naftowej prognozuje, że tak zwane wolne moce produkcyjne – czyli ilość mocy niewykorzystanych ze względu na wystarczającą podaż – mogą wzrosnąć w nadchodzących latach do poziomu obserwowanego podczas pandemii Covid-19. A to oznacza kłopoty dla koncernów wydobywczych.
Ropy jest za dużo na świecie
Zdaniem ekspertów IEA wzrost popytu na ropę osiągnie szczyt w 2029 r. a już w następnym roku zacznie spadać, osiągając 105,4 mln baryłek dziennie w 2030 r. wraz z przyspieszeniem wdrażania technologii czystej energii. Jednocześnie moce wydobywcze ropy wzrosną do prawie 113,8 mln baryłek dziennie za sprawą producentom ze Stanów Zjednoczonych oraz Kanady i Ameryki Płd.
„Tak ogromne rezerwy wydobycia ropy naftowej mogą doprowadzić do obniżenia jej cen, co stworzy poważne problemy dla amerykańskich producentów ropy z łupków i bloku OPEC+” – czytamy w raporcie, cytowanym przez „The Wall Street Journal”.
Motorem wzrostu będzie wysoki popyt ze strony krajów azjatyckich, w szczególności Indii i Chin. Jednak rosnąca sprzedaż pojazdów elektrycznych, poprawa efektywności paliwowej i wykorzystanie odnawialnych źródeł energii do wytwarzania prądu, zrównoważą ten wzrost.
Czytaj więcej
Porozumienie eksporterów ropy OPEC+ przedłużyło na 2025 r. zbiorcze cięcia produkcji ropy. W przyszłym roku 23 kraje sojuszu pompować będą dziennie 39,725 mln baryłek.