Przed rosyjską agresją na Ukrainę Indie importowały śladowe ilości ropy z Rosji (do 2 proc. całego importu). Miały dość dostawców w swoim rejonie. Jednak od lutego 2022 r. Subkontynent stał się największym kupcem krwawego rosyjskiego surowca, zwiększając import ropy z Rosji do 40 proc. całości zagranicznych zakupów.
Tłuste rabaty na zachętę
Pieniądze, jakie hinduskie rafinerie płaciły za ropę, wzbogacają wojenny budżet Kremla. A wszystko to dzięki wysokim rabatom na surowiec marki Urals, oferowanym przez obłożone sankcjami rosyjskie koncerny. W szczytowym okresie zniżki sięgały 30 dol. za baryłkę w stosunku do ceny europejskiej marki Brent.
Czytaj więcej
Ponad pięć godzin auta osobowe i autokary czekają na wjazd na Most Krymski od strony Rosji. Ciężarówki jadą przez okupowane tereny Ukrainy albo w ogóle, bo promy przestały kursować.
Teraz rabaty dla hinduskich odbiorców spadły do 4 dol. za baryłkę, a sprzedawcy rezygnują z ceł transportowych, aby wypełnić lukę w stosunku do referencyjnej ropy Brent i ominąć zachodni pułap cen (60 dol. za baryłkę), pisze "The Times of India".
Rafinerie w Indiach kupują rosyjską ropę dzieląc odpowiedzialność między sprzedawcą a kupującym i zgodnie z warunkami umów to sprzedawca organizuje dostawę i ubezpieczenie. Aspekt ten stał się „jeszcze ważniejszy” po tym, jak Zachód ustalił górną granicę ceny ropy dostarczanej z Rosji na 60 dol. za baryłkę, zauważa gazeta.