"Aby sankcje były efektywne, konieczne są oczywiście mocne decyzje polityczne, ale kolejnym czynnikiem jest monitorowanie implementacji sankcji, by zostały wprowadzone w życie skutecznie" - ogólnikowo odpowiadał na pytania dziennikarzy agencji Bloomberg unijny komisarz ds. handlu, Valdis Dombrovskis. "Będziemy współpracować z krajami, gdzie zauważono jakieś nietypowe działania" - dodał.
W ten sposób odniósł się do procederu, który odbywa się niemalże w zasięgu wzroku osób stojących na wybrzeżach Zatoki Lakońskiej w południowej Grecji. Kilkanaście kilometrów od greckich plaż "flota cieni" - jak analitycy i dziennikarze nazywają całą armadę mocno przechodzonych jednostek, które wykonują brudną robotę w imieniu Rosji - uprawia transfer STS: ship-to-ship. Mówiąc lapidarnie: przepompowuje surowce (bo nie tylko o ropę tu chodzi) z ładowni jednej jednostki do ładowni drugiej, by skutecznie zatrzeć tropy wiodące za Ural.
Czytaj więcej
Po rurociągach Gazpromu teraz pusty może też pozostać rurociąg Przyjaźń dostarczający do Unii rosyjską ropę. Dziś Niemcy oświadczyły, że są gotowe, wzorem Polski, na rezygnację z ropy dostarczanej przez Przyjaźń.
Proceder odbywa się praktycznie na oczach Europy, która nie reaguje chyba tylko po to, by nie drażnić rosyjskiego niedźwiedzia. Po pierwsze, Zatoka Lakońska to jedno z wielu miejsc tego typu u wybrzeży Europy - inny znaczący węzeł to choćby wody wokół hiszpańskiej enklawy w Afryce - Ceuty. Po drugie, przeładunku dokonuje się często w biały dzień, za wiedzą np. władz Grecji, które argumentują, że ingerować nie mogą - bo to już wody międzynarodowe. W portach, do których docierają tankowce z dostawami ropy mętnego pochodzenia, o jej proweniencji wiedzą - albo się domyślają - niemal wszyscy.
Co więcej, po operacji transferu STS, tankowiec, na którym "zmaterializował się" surowiec, niekoniecznie musi płynąć bezpośrednio do jakiegoś europejskiego portu. Bardzo często bierze kurs na Azję i cargo zrzuca w tamtejszych portach, w szczególności indyjskich. Stamtąd ropa nierzadko... wraca do Europy, tym razem jako produkt rodzimie indyjski.