– Rozważamy różne opcje zmniejszenia importu rosyjskiej ropy naftowej, ale nie chcemy przyczynić się do zachwiania globalnej podaży energii – powiedziała rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki.
Biały Dom bardzo ostrożnie podchodzi do ograniczenia importu nośników energii z Rosji w obawie o ceny paliwa.
Amerykanie plasują się w światowej czołówce, jeśli chodzi o konsumpcję paliwa, bo lubią jeździć dużymi samochodami, jeżdżą na długie dystanse, w wielu regionach nie mając dostępu do środków publicznej komunikacji. Dlatego ceny paliwa stanowią jedną z ważniejszych kwestii życia codziennego w USA, która wykorzystywana jest w rozgrywkach politycznych. W ostatnich tygodniach podwyżki benzyny przyczyniły się do rekordowej inflacji w kraju, a ta z kolei obniża poparcie dla prezydenta i demokratów, którzy przygotowują się do wyborów połówkowych.
Projekt ustawy
Embarga na rosyjską ropę żądają ustawodawcy z obu stron sceny politycznej, przewodzi im demokratyczny senator Joe Manchin i jego republikańska koleżanka Lisa Murkowski. W ubiegłym tygodniu złożyli w Senacie projekt ustawy, która ma zostać rozpatrzona w trybie przyśpieszonym. – Ja chętnie zapłacę 10 centów więcej za galon benzyny, żeby okazać wsparcie ludziom Ukrainy i zaprzestać wspierania Rosji – powiedział sen. Manchin
– Nie możemy krytykować Europy za to, że zależna jest od rosyjskiej energii, podczas gdy sami wydajemy pieniądze na rosyjską ropę – powiedział sen. Ed Markey, demokrata z Massachusetts.