Litewski biznes coraz mocniej odczuwa skutki drożejącej ropy. Eksperci uważają, że surowiec będzie drożeć m.in. z powodu napięć geopolitycznych i rosnącego popytu. Brak systemowych osłon na Litwie powoduje, że może się ona stać krajem bardzo drogiego paliwa.
Emilis Tsitsenes szef Litewskiego Związku Firm Handlujących Produktami Naftowymi, zauważa, że cena ropy to tylko część ostatecznego kosztu paliwa. Obejmuje on akcyzę, logistykę i infrastrukturę. Litwin przypomniał agencji Delfi o zmianach, które są oczekiwane w Polsce od 1 lutego (obniżony VAT na paliwo). Na tym tle Litwa jest drogim krajem.
„W Polsce paliwo jest już dużo tańsze niż u nas, a będzie jeszcze tańsze. Litwa jest więc krajem drogiego paliwa, zwłaszcza w porównaniu z sąsiadem”.
Tsitsenes dodał, że sytuacja z cenami paliw w regionie jest poważniejsza, niż chcą to przyznać rządzący: po decyzjach podjętych w Polsce nasz kraj stanie się dla Litwinów bardziej atrakcyjny pod względem zakupu paliwa nie tylko dla mieszkańców, ale także dla litewskiego biznesu. Obecnie w przeliczeniu na złote, litr benzyny 95 kosztuje na Litwie średnio 6,59 zł.
"A biznes się przeorientuje: biznes umie liczyć. Będzie mniej paliwa sprzedawanego na Litwie, co spowoduje ogromne straty dla budżetu, który nie otrzyma akcyzy i VAT” – ostrzegał Tsitsenas. Ma nadzieję, że rząd w Wilnie zwróci na to więcej uwagi.