Ropa naftowa wraca do gry

Inwestorzy na rynku „czarnego złota” na brak wrażeń w ostatnich tygodniach nie mogą narzekać. Końcówka roku też zapowiada się ciekawie.

Publikacja: 12.10.2020 18:27

Towarowa giełda Energii wprowadziła do obrotu na rynku praw majątkowych nowy instrument dla produkcj

Towarowa giełda Energii wprowadziła do obrotu na rynku praw majątkowych nowy instrument dla produkcji energii elektrycznej z biogazu rolniczego – PMOZE-BIO.

Foto: Bloomberg

Wyższa zmienność znowu pojawiła się na rynku ropy naftowej. We wrześniu najpierw przycisnęły niedźwiedzie, sprowadzając wycenę ropy WTI z 44 do 36 USD za baryłkę. Ropa Brent zaliczyła z kolei zjazd z 46 do 39 USD. Później jednak rewanż wzięły byki. Ropa WTI kończyła miesiąc w okolicach 40 USD, a Brent blisko 42 USD za baryłkę. Październik na razie rysuje podobny scenariusz. Za nami jest pierwsza fala mocniejszego spadku, a po nim przyszło odbicie.

Na brak wrażeń inwestorzy z pewnością nie mogą więc narzekać. – Poprzedni tydzień na rynku ropy naftowej był nerwowy za sprawą ograniczeń w produkcji tego surowca w niektórych częściach świata. Chodzi przede wszystkim o objętą strajkiem pracowników sektora naftowego Norwegię oraz owładnięty huraganem rejon Zatoki Meksykańskiej. Oba te wydarzenia wywoływały presję na wzrost notowań ropy naftowej w poprzednim tygodniu – tłumaczy zachowanie cen ropy Dorota Sierakowska, analityk DM BOŚ.

""

Wydobycie ropy w Teksasie/Bloomberg

Foto: energia.rp.pl

Już jednak pod koniec ubiegłego tygodnia ruch wzrostowy został zatrzymany. Ropa WTI kończyła notowania w okolicach 40,5 USD, a ropa Brent przy poziomie 42,80 USD. W poniedziałek spadki cen surowca były kontynuowane.

Sytuacja zaczyna powoli powracać do normalności. W Norwegii nie spełnił się najczarniejszy scenariusz, czyli nie doszło do zamknięcia największego pola naftowego w tym kraju (a jednocześnie w całej Europie Zachodniej), a to oznacza, że nie doszło do łącznego spadku produkcji o prawie milion baryłek dziennie. Na skutek wypracowania nowych warunków pracy (w tym nowych płac) zakończenie strajku zostało ogłoszone przez obie strony negocjacji, co oznacza perspektywę wzrostu produkcji ropy naftowej w Norwegii w kolejnych dniach – wskazuje Sierakowska. Podkreśla ona, że i przejściowe problemy kończą się także w rejonie Zatoki Meksykańskiej, gdzie dużym zagrożeniem w minionym tygodniu był huragan Delta. – Uderzył on w południowe wybrzeże USA w piątek, a tymczasem już w niedzielę niektóre firmy wydobywcze podały, że część ich załóg powraca do pracy na platformach wiertniczych. Stopniowy powrót do „normalności” potwierdziły takie firmy jak Chevron, BHP i Royal Dutch Shell. Sezon huraganów w Stanach Zjednoczonych powoli się już kończy, co oznacza, że prawdopodobieństwo kolejnych przerw w wydobyciu ropy w Zatoce Meksykańskiej jest niewielkie. Powyższe informacje sprzyjają stronie podażowej – podkreśla analityk DM BOŚ.

""

Platforma Chevron Corp. w Zatoce Meksykańskiej/Bloomberg

Foto: energia.rp.pl

Wygaszenie tych dwóch czynników powoduje, że w kolejnych tygodniach rynek ropy powinien żyć dwoma, dobrze znanymi, tematami. Mowa o koronawirusie i jego wpływie na popyt na surowiec, a także działaniach krajów zrzeszonych w OPEC. – Ropa Brent przez większą część ostatniego kwartału pozostanie nieco powyżej 40 USD, zanim ostatecznie wzrośnie powyżej 50 USD w pierwszym półroczu 2021 r. – prognozują eksperci Saxo Banku. – We wrześniu nastąpiła eskalacja konfliktu pomiędzy cięciami produkcji OPEC+ a niepewną prognozą dla popytu, przy czym Arabia Saudyjska wyraziła rosnącą frustrację związaną z niezdolnością ropy do dalszego umocnienia. W efekcie doszło do ustnej interwencji saudyjskiego ministra ds. energii, który obwinił państwa uchylające się od cięć oraz inwestorów prowadzących krótką sprzedaż za brak postępów w realizacji przyjętej strategii. Mimo iż niestosowanie się do wspólnych uzgodnień to wyraźny problem, kluczowym czynnikiem pozostają fundamenty – obecnie słabe ze względu na znaczne ilości paliwa i niski popyt. W dalszym ciągu ostrożnie zapatrujemy się na krótkoterminową zdolność ropy naftowej do umocnienia, chyba że OPEC+ zaskoczy rynek, porzucając planowane na styczeń zwiększenie produkcji o 2 mln baryłek dziennie – uważają analitycy Saxo Banku.

Wyższa zmienność znowu pojawiła się na rynku ropy naftowej. We wrześniu najpierw przycisnęły niedźwiedzie, sprowadzając wycenę ropy WTI z 44 do 36 USD za baryłkę. Ropa Brent zaliczyła z kolei zjazd z 46 do 39 USD. Później jednak rewanż wzięły byki. Ropa WTI kończyła miesiąc w okolicach 40 USD, a Brent blisko 42 USD za baryłkę. Październik na razie rysuje podobny scenariusz. Za nami jest pierwsza fala mocniejszego spadku, a po nim przyszło odbicie.

Pozostało 87% artykułu
Ropa
Czy świat zaleje tańsza amerykańska ropa?
Ropa
Kreml tworzy groźny megakoncern naftowy. Putin przejmuje kontrolę
Ropa
Pożegnanie z ropą nie nastąpi tak szybko
Ropa
Oligarcha wieszczy bardzo tanią ropę z powodu wygranej Trumpa
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Ropa
Stoją trzy rafinerie w Rosji. Nie mają części na remont