Czy Litwa, która niebawem przyjmie strategię energetyczną z większą ilością własnego wytwarzania, chce uczestniczyć w polskim rynku mocy – mechanizmie wspierającym inwestycje w moce energetyczne?
Dziś mamy większą jasność co do samego mechanizmu. Polska ma notyfikację Brukseli, czego gratuluję polskim władzom.
Teraz musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy w kontekście naszej polityki energetycznej oraz w związku z projektem synchronizacji systemów krajów bałtyckich z siecią europejską mamy wystarczającą ilość mocy w całym regionie.
Zanim będziemy mieli jasność co do tego, musimy sfinalizować badania techniczne dotyczące projektu synchronizacji. Potem będziemy mogli zintensyfikować rozmowy w kontekście rynku mocy.
Bo co do zasady jesteśmy zainteresowani polskim mechanizmem. Dziś nie jest to kwestia rozmów o konkretnych wspólnych projektach, ale raczej określenia pewnych ram.
Zastanawiamy się nad tym, czy pójść do Brukseli z własnym schematem, który także uwzględniałby regionalne możliwości, czy raczej współpracować z Polską, uwzględniając narodowe mechanizmy.
Wszystkie te pytania pozostają otwarte. Wierzę jednak, że wdrożymy rozwiązania najlepsze z punktu widzenia interesu obu krajów i całego regionu.
Jaki jest harmonogram prac nad projektem synchronizacji?
Dla nas istotne jest, by ten projekt wdrożyć możliwie jak najszybciej. Finalną datę ustalono już na 2025 r. Zgadzamy się też co do kierunku synchronizacji przez Polskę. Dlatego cieszą nas pozytywne i intensywne relacje z Warszawą, które widać nie tylko w kontaktach bilateralnych, ale też regionalnych. Nie kwestionujemy kierunku, że synchronizacja powinna się odbyć przez Polskę. Dziś mamy jasny harmonogram, który udaje się procedować bez większych opóźnień. Co ważne, udało nam się rozdzielić kwestie techniczne od politycznych. Raport techniczny będzie gotowy do końca maja. Z kolei w czerwcu tego roku podpiszemy umowę polityczną. Wtedy będziemy też gotowi, by odpowiedzieć na pytania, jakie rezerwy mocy są potrzebne dla Litwy i regionu krajów bałtyckich.
Jakie scenariusze synchronizacji są rozważane i która opcja będzie lepsza ze względów technicznych i ekonomicznych?
Na to drugie pytanie odpowie właśnie raport techniczny. Nie chcę dziś wyciągać wyrwanych z kontekstu liczb. Najpierw musimy mieć kalkulacje, a potem uzgodnić wspólne stanowisko, wybierając lepszą opcję.
Co do możliwych scenariuszy, to pod uwagę brana jest dodatkowa moc mostu energetycznego łączącego Polskę i Litwę. Dziś tylko 500 MW połączenia LitPol Link używane jest na potrzeby handlu. To znaczy, że dodatkowa moc mogłaby być wykorzystywana na potrzeby synchronizacji. Rozważana jest przy tym budowa kolejnej linii (LitPol Link2). Alternatywnym rozwiązaniem mógłby być kabel podmorski łączący Władysławowo z Kłajpedą.
Litwa zamyka własną elektrownię atomową i zdecydowała się nie uwzględniać w przyszłości energetyki jądrowej we własnym miksie. Jednak słychać o możliwości realizacji regionalnego projektu na terenie Polski. Czy taka opcja jest rozważana?
Dziś nie mogę ani potwierdzić, ani zaprzeczyć. Biorąc pod uwagę koszty rozbiórki Ignalińskiej Elektrowni Jądrowej, a także zagrożenie ze strony budowanej niezgodnie z międzynarodowymi standardami siłowni w białoruskim Ostrowcu – zaledwie 40 kilometrów od Wilna, podjęliśmy decyzję o rezygnacji z atomu na Litwie. Zdecydowaliśmy się przesunąć mocno w stronę energetyki odnawialnej.
Co do regionalnego projektu atomowego, to nasze ewentualne zainteresowanie zależałoby od wielu rzeczy. W pierwszej kolejności ważna byłaby dla nas większa jasność co do polskiego miksu energetycznego w przyszłości, a także struktury finansowania takiego projektu. W końcu już dzisiaj działamy na wspólnym rynku energetycznym, a nasze kraje łączą interkonektory. Na razie jednak ze strony polskich władz nie było konkretnej oferty dotyczącej naszej partycypacji.
Litwa już spełniła cele w zakresie odnawialnych źródeł, a strategia mówi o dalszej ekspansji ekoelektrowni. Czy chcecie ze sprzedaży zielonej energii zrobić biznes międzynarodowy? Wilno sfinalizowało już umowę z Luksemburgiem, który sam nie ma potencjału rozwoju OZE.
Rzeczywiście udało nam się jako pierwszym w Europie podpisać taką umowę. Już ją nawet ratyfikowaliśmy. Teraz patrzymy w przyszłość. Nasze ambitne cele w zakresie rozwoju zielonej energetyki – wytyczone w strategii, która wejdzie w życie w ciągu najbliższego miesiąca lub dwóch – dają nam do tego duży potencjał. Podczas najbliższej konferencji dotyczącej poprawy efektowności energetycznej w Bułgarii zaproponuję takie rozwiązanie dla wszystkich krajów członkowskich. Chodzi o to, by kwestię stanowiącą pewną możliwość techniczną wyznaczoną w dyrektywie podnieść na wyższy poziom.
Polska będzie miała problem ze spełnieniem celów na 2020 r. w zakresie udziału odnawialnych źródeł w finalnym zużyciu. Czy Warszawa rozmawia z Wilnem o takim transferze statystycznym?
Na razie nie mamy konkretnych rozmów w tym temacie. Wiemy jednak, że Polska stoi przed wyzwaniem, by osiągnąć ten cel 2020 r. Z naszej strony będzie możliwa pomoc w tym temacie. To może być jeden z elementów wspierających dobre stosunki, które mamy obecnie. ©℗