Kierowany przez Daniela Obajtka koncern Orlen przyznał swoim pracownikom premie bożonarodzeniowe już we wrześniu. Każdy pracownik (z wyjątkiem wyższej kadry menedżerskiej) dostał po 6 tysięcy złotych. Jak informuje „Gazeta Wyborcza” decyzja zarządu firmy wzbudziła spore zaskoczenie pracowników – dotyczyło ono zarówno wysokości premii, jak i terminu wypłaty, która dokonana została na dwa tygodnie przed wyborami.
Czytaj więcej
Po trzech dekadach transformacji zatoczyliśmy koło i znów trzeba się zastanowić, jak przywrócić konkurencję na polskim rynku paliw.
Wcześniejsze premie bożonarodzeniowe wynosiły 1,5 tys. zł i komunikowane (i wypłacane) były przed samymi świętami w grudniu. Orlen zaprzecza, jakoby wcześniejsza wypłata premii miała cokolwiek wspólnego z wyborami parlamentarnymi. Koncern zapewnia, że wypłata nagród wynikała z porozumienia płacowego, które zawarł ze związkami zawodowymi w marcu 2023 i z rozmów ze związkami. Miało to zobowiązywać Orlen do ustalenia wysokości premii na przełomie trzeciego i czwartego kwartału.
O Orlenie obecnie jest bardzo głośno nie tylko z uwagi na premie świąteczne we wrześniu, ale także z uwagi na zaskakująco niskie ceny paliw na stacjach. Do tego dochodzą liczne problemy z dystrybutorami, o których mówi się, że maskują braki paliw na stacjach.
Czytaj więcej
Prosimy o niekolportowanie oczywistych fakenewsów. To nieprawda, że po awarii dystrybutora każdorazowo trzeba go ponownie legalizować - zaapelowało na platformie X - dawniej Twitterze biuro prasowe Orlenu.