Nowe władze zobowiązały się do podwojenia mocy lądowej energetyki wiatrowej do 2030 roku (do 30 GW z 15 GW obecnie) i do czterokrotnego zwiększenia mocy wiatraków morskich (z 15 do 60 GW). To oznacza jeszcze wyższy cel niż 50 GW zapisane w poprzednim programie. Zadanie ambitne, ale – według rządzących – realne.
Niezależność energetyczna i niższe rachunki
Nowym sekretarzem stanu ds. bezpieczeństwa energetycznego i zerowej emisji netto został Ed Miliband (polityk ma polskie korzenie, zarówno ze strony matki jak i ojca). Na razie idzie on twardo w obranym kierunku. Zapowiedział zniesienie ograniczeń w budowie lądowych farm wiatrowych wprowadzonych przez byłego konserwatywnego premiera Davida Camerona w 2015 r. i mianował Chrisa Starka na szefa nowego działu kontroli misji w ramach programu Clean Power 2030. Wystosował list do pracowników, w którym nakreślił priorytety, a wśród nich m.in. zwiększenie niezależności energetycznej i obniżenie rachunków za prąd dzięki czystej energii, modernizację brytyjskich domów i zmniejszenie problemu ubóstwa energetycznego poprzez program Plan Ciepłych Domów.
Miliband chce przewodzić międzynarodowym działaniom na rzecz klimatu. Zamierza przejąć osobistą kontrolę nad negocjacjami Wielkiej Brytanii w kluczowych międzynarodowych rozmowach klimatycznych. Sekretarz ds. bezpieczeństwa energetycznego i zerowej emisji netto weźmie udział w Cop29, tegorocznym szczycie klimatycznym ONZ, który odbędzie się w Azerbejdżanie w listopadzie tego roku. Będzie przewodniczył delegacji Wielkiej Brytanii i spotka się z przywódcami politycznymi z całego świata.
Właśnie zatwierdził budowę największej brytyjskiej farmy słonecznej, która pokryje panelami 2800 akrów gruntów rolnych we wschodniej Anglii. Farma kosztować będzie 600 mln funtów. ma zapewnić energię elektryczną, która wystarczy do zasilenia około 100 tys. domów rocznie. Pojawiły się już głosy krytyki, że zagospodarowywanie w ten sposób żyznej ziemi może zagrozić bezpieczeństwu żywnościowemu kraju. Poza Sunnica (bo tak nazywa się kontrowersyjna inwestycja) Miliband zatwierdził też dwa inne projekty farm słonecznych. Dołożą one do obecnych 16 GW mocy słonecznych w sumie 1,36 GW.
Wąskie gardło – sieci
Ambitne plany oznaczają konieczność stawienia czoła wyzwaniom związanym choćby z tempem uzyskiwania zgód, bo – wbrew pozorom – nie jest to wyłącznie polski problemem. Konieczne jest rozbudowanie sieci energetycznej - do 2030 r. powstać musi pięć razy więcej sieci niż w ciągu ostatnich trzydziestu lat. Brak wystarczającej infrastruktury sieciowej blokuje uzyskiwanie zgód na nowe projekty. Według WindEurope ponad 100 GW projektów wiatrowych w Wielkiej Brytanii czeka na ocenę przyłączenia do sieci. Planowana ekspansja na dużą skalę morskiej energetyki wiatrowej wymaga zmian w brytyjskim systemie aukcyjnym i zwiększenia budżetów aukcyjnych. Niezbędna jest też mobilizacja w obszarze finansowym. Rząd powołał państwową spółkę Great British Energy, która będzie prowadzić inwestycje i pozyskiwać prywatnych inwestorów. Nie będzie też łatwo ze społeczną akceptacją dla pewnych projektów. Społeczeństwo brytyjskie jest jak najbardziej za zieloną rewolucją, ale niespecjalnie akceptuje budowę infrastruktury w swoim bezpośrednim sąsiedztwie.