Zastój w zielonej energii potrwa jeszcze przynajmniej rok

Po półroczu mieliśmy w Polsce o 123,5 MW mniej mocy z OZE niż w końcu marca. Regulator tłumaczy, że to wynik błędu. Ale dwuletni regres w zielonych inwestycjach jest faktem.

Publikacja: 09.10.2018 20:33

Zastój w zielonej energii potrwa jeszcze przynajmniej rok

Foto: Adobe Stock

Po sześciu miesiącach tego roku – jak wynika z półrocznego raportu Urzędu Regulacji Energetyki (URE) – mieliśmy w systemie zainstalowanych 8,54 tys. MW mocy odnawialnych źródeł energii (OZE). Tymczasem w końcu marca ich moce przekraczały 8,7 tys. MW.

Czytaj także: Energetyka szykuje zielony zwrot

Ubytek niewielki, ale widać go po raz pierwszy od lat. Dotychczas z kwartału na kwartał zielonych mocy przybywało – nawet w czasie zastoju na rynku inwestycji w odnawialne źródła energii.

Zawirowania statystyki

Patrząc na szczegóły, w zestawieniu URE widać duży spadek mocy hydroelektrowni – o 157,7 MW, do 979,13 MW. Powód? Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej (IEO), przypuszcza, że ubytek spowodowało wypadanie najstarszych elektrowni wodnych. – Części z nich nie opłaca się remontować w nowych uwarunkowaniach środowiskowych. Inni, także ci, którzy dostawali w latach 2006–2016 zielone certyfikaty na energię z już zamortyzowanych inwestycji, „przejedli” pieniądze pochodzące ze sprzedaży certyfikatów w latach hossy na tym rynku i kiedy nastąpiły chudsze lata, nie mieli środków na naprawy i utrzymanie – argumentuje Wiśniewski.

Jednak branża hydroenergetyczna oponuje. Ewa Malicka z Towarzystwa Rozwoju Małych Elektrowni Wodnych wskazuje na nienaturalny przyrost w I kw. mocy elektrowni szczytowo-pompowych, zaliczanych do OZE, choć wykorzystują zarówno wodę pompowaną, jak i tę z dopływu naturalnego (jako zieloną kwalifikuje się tylko tę drugą). Wskazuje prawdopodobieństwo omyłkowego zaliczenia do OZE elektrowni wodnej Żydowo (należącej do Energi Wytwarzanie).

Te przypuszczenia potwierdza URE: – W naszym sprawozdaniu za I kwartał pojawił się niestety błąd systemowy. Jedna z elektrowni szczytowo-pompowych została omyłkowo włączona do instalacji wykorzystujących hydroenergię – przyznaje Agnieszka Głośniewska, rzecznik URE. Dodaje, że w II kwartale to sprostowano, stąd mniejsza moc elektrowni wodnych.

Czytaj także: Spór o wiatraki nierozstrzygnięty

Stagnacja na rynku

Taki spadek nie zostałby dostrzeżony, gdyby nie wynikający z niekorzystnych regulacji zastój w sektorze OZE, głównie w sektorze wiatraków na lądzie. W 2017 r. przybyło 122,8 MW zielonych mocy, a w I półroczu 2018 – tylko 46,2 MW (już po korekcie URE). Tymczasem w roku 2015 było to 941,4 MW, a w 2016 rekordowe 1445,5 tys. MW. W ostatnim przypadku to efekt chęci skorzystania przez wytwórców ze wsparcia w starym systemie, gdzie na każdą megawatogodzinę energii z OZE przysługiwał zielony certyfikat (sprzedawany na giełdzie lub energetycznej spółce). Teraz obowiązuje mechanizm aukcyjny: tylko oferujący najniższe stawki za wytwarzany prąd dostają kontrakt z rządem.

Po dwóch dotąd przeprowadzonych aukcjach (pod koniec 2016 i w połowie 2017 r.) – jak przekazał nam URE – do nowego systemu przeszło 100 elektrowni o łącznej mocy ok. 31,8 MW (biogazownie rolnicze i hydroelektrownie). Zbudowano tylko 27 nowych instalacji, łącznie na 15,7 MW.

Kolejny boom spodziewany jest najwcześniej pod koniec przyszłego roku. Wtedy realnie zobaczymy inwestycje po tegorocznych aukcjach OZE. W jesiennej batalii o kontrakty przewidziano duże zamówienia na prąd ze słońca i wiatru.

Na razie nie wiadomo, ile zielonego prądu zakontraktuje minister energii w 2019 r., by osiągnąć cel OZE na 2020 r. (15 proc. w finalnym zużyciu).

Konieczny dłuższy plan

Zdaniem szefa IEO problem ubytku zielonych mocy będzie realny, a nie tylko statystyczny, w przypadku farm wiatrowych. Te najstarsze mają dziś ok. 20 lat. – Pod wpływem rosnących kosztów serwisu, napraw i remontów i braku zakładanych przychodów z certyfikatów niebawem ruszy lawina i moce te wypadać będą z rynku, coraz bardziej oddalając nas od celu unijnego – twierdzi Wiśniewski.

Jak szacuje Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej, pierwsze farmy wiatrowe osiągną koniec 20-letniego okresu eksploatacji w 2021 r. W latach 2032–2036 łączna moc takich turbin wyniesie łącznie ok. 4 tys. MW.

– Dwuletni zastój na rynku odnawialnych źródeł wynikający z niesprzyjających regulacji podkopał zaufanie sektora do stabilności polskiego prawodawstwa – mówi Marek Józefiak z Fundacji Greenpeace Polska. – By sektor OZE mógł się dalej rozwijać, potrzebuje strategii, czyli wytyczenia szczegółowych celów rozwoju OZE do 2030 r. zgodnych z celem ochrony klimatu wyznaczonym w porozumieniu paryskim. Zgodnie z najnowszym raportem Międzyrządowego Zespołu do spraw Zmian Klimatu (IPCC), aby uniknąć katastrofy klimatycznej, powinniśmy ograniczyć zużycie węgla o dwie trzecie do 2030 r. – dodaje Marek Józefiak.

Opinia

Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej

Nadal brakuje ustawowych rozwiązań pozwalających nowym wiatrakom utrzymać się na rynku bez systemu wsparcia po 2020 r. Taką gwarancję dawałaby możliwość modernizacji parków wiatrowych, tj. stawiania wyższych masztów i instalowania mocniejszych generatorów, bardziej nowoczesnych i mniej hałasujących. Uniemożliwia to ustawa odległościowa. Nowy projekt jej nowelizacji jest ukłonem w kierunku właścicieli nieruchomości. Gwarantuje sześcioletni okres przejściowy dla przyjmowania planów zagospodarowania przestrzennego zgodnie z zasadą 10h, która w praktyce dotyczy tylko tych, którzy chcą stawiać domy w pobliżu wiatraków. Nie ma propozycji dla branży wiatrowej.

OZE

Po sześciu miesiącach tego roku – jak wynika z półrocznego raportu Urzędu Regulacji Energetyki (URE) – mieliśmy w systemie zainstalowanych 8,54 tys. MW mocy odnawialnych źródeł energii (OZE). Tymczasem w końcu marca ich moce przekraczały 8,7 tys. MW.

Czytaj także: Energetyka szykuje zielony zwrot

Pozostało 94% artykułu
OZE
Rząd nadrabia stracony czas. Szybsze prace nad energią elektryczną z wiatru
OZE
Rząd na nowo mebluje aukcje dla morskiej energetyki wiatrowej
Materiał Partnera
Sam Hall: OZE pomogły Wielkiej Brytanii odejść od węgla
OZE
Polski gigant bierze kredyt na OZE w BGK i w chińskim banku
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
OZE
Kontrole domowej fotowoltaiki wykazały nieprawidłowości