Gazowe szachy Putina

Publikacja: 23.12.2019 17:18

Gazowe szachy Putina

Foto: energia.rp.pl

Ukraińcy mają rok, by w pełni uniezależnić się od dostaw rosyjskiego gazu. Blokada budowy Nord Stream 2, choć obecnie jest widowiskowa, na dłuższą metę niewiele zmieni w ich sytuacji.

Obliczone na kampanię wyborczą Donalda Trumpa amerykańskie sankcje utrudniające rozbudowę Nord Stream 2, mające zmyć z niego część podejrzeń o współpracę z przywódcą Kremla podczas kampanii wyborczej sprzed czterech lat, przyniosły tylko chwilowe efekty. Oto szwajcarska firma układająca rury gazowe na dnie Bałtyku wycofała swoje statki z budowy gazociągu. I to w sytuacji, gdy 20 proc. inwestycji Gazpromu i zachodnioeuropejskich koncernów energetycznych czeka na dokończenie.
Blokując gazową inwestycję Rosjan, Amerykanie zrobili świąteczny prezent Ukraińcom. To m.in. pod wpływem zbliżających się sankcji Gazprom i Naftogaz podpisały umowę na tranzyt surowca przez terytorium Ukrainy dla odbiorców na zachodzie Europy. Ale to ostatni rok, kiedy Rosjanie muszą tłoczyć gaz tranzytem przez Ukrainę.
Kilka dni temu zakończono pierwszy etap budowy gazociągu Turecki Potok, którym przez Morze Czarne Rosjanie tłoczą surowiec do Turcji. Docelowo gaz ma trafiać do krajów Europy Południowo-Wschodniej. W przyszłym roku z opóźnieniem i z przekroczonym budżetem, gdy tylko Rosjanie znajdą wreszcie odpowiedni statek do układania rur, ruszą dostawy dwiema nitkami Nord Stream 2. Wtedy Ukraina przestanie być Putinowi potrzebna do tranzytu i dowiemy się, czy Kijów faktycznie jest przygotowany do odbioru surowca od innych dostawców. Od kilku lat Ukraina kupuje rosyjski gaz, ale nie od Gazpromu, lecz od zachodnich klientów gazowego potentata, wykorzystując rewers wirtualny (odbiór gazu na terenie Ukrainy od zagranicznej firmy, która kupiła go w Gazpromie) oraz rewers fizyczny (przetłoczenie rosyjskiego gazu z zachodu Europy na Ukrainę).
Gdy skończy się tranzyt rosyjskiego gazu przez Ukrainę, skończy się okazja do łatwej dywersyfikacji rewersowej. Dla Kijowa to ostatni moment na rozbudowę połączenia gazowego z Polską. Przy imporcie sięgającym 10 mld m sześc. rocznie, przepustowość na polskiej granicy wielkości 1,6 mld m sześc. to znacząco za mało. Niech nikogo więc nie zwiedzie chwilowa blokada Nord Stream 2.
Pozostało 100% artykułu
Komentarze i opinie
Sposób na transformację? Budowanie miejscowego dobrobytu
Komentarze i opinie
Szef PIE: W 2040 r. energetyka oparta na węglu będzie 40 proc. droższa niż OZE
Komentarze i opinie
Mariusz Janik: Tylko świnie tankują na zapas
Komentarze i opinie
Bartłomiej Sawicki: Donald Tusk ojcem Baltic Pipe? Krok po kroku, jak było naprawdę
Komentarze i opinie
Monika Morawiecka i Jan Rosenow: Od marudera do lidera - jak Polska stała się najszybciej rozwijającym się rynkiem pomp ciepła w Europie?