Raport Instrat: więcej swobody, mniej biurokracji dla energii z wiatru

W tym tygodniu kończą się konsultacje publiczne ustawy, która ma odblokować budowę farm wiatrowych na lądzie. Eksperci ostrzegają, że pomimo zmian Polska może nie wypełnić celów klimatycznych na 2030 r.

Publikacja: 31.05.2021 09:02

Raport Instrat: więcej swobody, mniej biurokracji dla energii z wiatru

Foto: Shutterstock

Proponowane poluzowanie obostrzeń dotyczących stawiania farm wiatrowych pozwoli na ponad 25-krotne zwiększenie dostępności terenów pod inwestycje wiatrowe z obecnych 0,28 do 7,08 proc. powierzchni Polski, co umożliwi budowę farm o mocy 31–32 GW – szacuje Fundacja Instrat. Natomiast jeśli pod uwagę weźmiemy także modernizację istniejących turbin, to w Polsce mogłyby działać elektrownie wiatrowe o mocy ponad 44 GW, co pozwoliłoby na niemal całkowitą dekarbonizację miksu elektroenergetycznego w 2040 r.

Ustawa z 2016 r. wprowadziła tzw. zasadę 10H, według której lądowe elektrownie wiatrowe mogą być lokowane od domów w odległości nie mniejszej niż dziesięciokrotność wysokości wiatraka. W praktyce zablokowało to rozwój nowych projektów. Na koniec 2020 r. moc elektrowni wiatrowych w kraju sięgała ponad 6 GW, a nowe farmy powstawały na bazie pozwoleń uzyskanych jeszcze sprzed wprowadzenia zasady 10H. Instrat w swojej analizie wskazuje, że planowane poluzowanie obostrzeń jest krokiem w dobrą stronę, ale niepokojące jest proponowane zwiększenie biurokracji, które może opóźnić tempo rozwoju inwestycji.

""

Shutterstock

Foto: energia.rp.pl

– Wydłużenie czasu realizacji projektów do sześciu–siedmiu lat oznacza, że nawet po wprowadzeniu nowelizacji nie zdążymy z budową odpowiedniej liczby wiatraków do krytycznego roku 2030. Do tego czasu na nowych zasadach możemy realnie osiągnąć 12–13 GW mocy wiatrowych. To wciąż o 5 GW za mało, żeby spełnić unijne cele klimatyczne – zaznacza Paweł Czyżak, współautor analizy.

Według Instratu należy jak najszybciej przyjąć nowelizację, ograniczając jednak proponowany w niej narzut biurokratyczny. – W projekcie założono minimalny bufor odległości od budynków mieszkalnych na poziomie 500 m. Czy mimo tego konieczne są cztery fazy konsultacji, w tym z udziałem przedstawicieli gmin sąsiednich? Czy nie będzie opóźnień w procesie uzyskiwania oceny oddziaływania na środowisko? – zastanawia się Czyżak. Dodaje, że gra toczy się o wielką stawkę, bo bez elektrowni wiatrowych na lądzie nie tylko nie uda nam się zdekarbonizować polskiej energetyki, ale też ryzykujemy zagrożenie bezpieczeństwa energetycznego, wzrost cen energii i uzależnienie od jej importu.

Energetyka wiatrowa jest obecnie najtańszą technologią wytwarzania energii w naszym kraju.

Proponowane poluzowanie obostrzeń dotyczących stawiania farm wiatrowych pozwoli na ponad 25-krotne zwiększenie dostępności terenów pod inwestycje wiatrowe z obecnych 0,28 do 7,08 proc. powierzchni Polski, co umożliwi budowę farm o mocy 31–32 GW – szacuje Fundacja Instrat. Natomiast jeśli pod uwagę weźmiemy także modernizację istniejących turbin, to w Polsce mogłyby działać elektrownie wiatrowe o mocy ponad 44 GW, co pozwoliłoby na niemal całkowitą dekarbonizację miksu elektroenergetycznego w 2040 r.

Materiał Promocyjny
Agregat stacjonarny – strategiczna inwestycja dla Twojej firmy
Materiał Promocyjny
VI Krajowe Dni Pola Bratoszewice 2025
Materiał Promocyjny
Rośnie znaczenie magazynów energii dla systemu energetycznego i bezpieczeństwa kraju
Materiał Promocyjny
Prąd dla firm - czy cena jest kluczowym czynnikiem wyboru sprzedawcy?
Materiał Partnera
Protekcjonizm i zielony konserwatyzm na przekór klimatycznym radykalizmom
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę
Materiał Promocyjny
To świetny moment na obniżenie rachunków za prąd
Materiał Promocyjny
Pogodny dzień. Wiatr we włosach. Dookoła woda po horyzont