Po kilku latach negocjacji z Turcją i wewnętrznych dyskusji, kierujący Gazpromem postanowili porzucić projekt gazowego hubu, uznając go za bezcelowy, informuje Bloomberg, powołując się na źródła zbliżone do koncernu
Turcja miała być centrum handlu rosyjskim gazem
Pomysł stworzenia „hubu gazowego” w Turcji został ogłoszony przez Władimira Putina w październiku 2022 r. Było to krótko po tym, jak eksplozje uszkodziły gazociągi Nord Stream i Nord Stream 2, a Gazprom utracił rynek unijny. Putin zaproponował prezydentowi Turcji Recepowi Tayyipowi Erdoganowi ułożenie kilku kolejnych gazociągów na dnie Morza Czarnego i pompowanie 55 mld metrów sześciennych gazu rosyjskiego rocznie do Turcji. Tam, przy granicy z Grecją, miał zostać ulokowany węzeł gazowy, który rozprowadzałby rosyjski surowiec do odbiorców z południa Europy.
Czytaj więcej
Turcja i Rosja wspólnie pracują nad rosyjską propozycją budowy hubu gazowego na granicy Turcji z...
Eksperci i sam Gazprom natychmiast uznali ten pomysł za nierealny, twierdzą źródła Bloomberga. Po pierwsze: Turcja nie posiada gazociągów o wystarczającej przepustowości, aby pompować gaz do Wspólnoty. A przez to „hub” Putina nie mógłby stać się pełnoprawną giełdą dla surowca, na której ustalana byłaby cena gazu.
Turcy niepokorni wobec Gazpromu
Dodatkowo pojawiły się rozbieżności co do schematu zarządzania projektem: Turcy nie dali sobie odebrać kontroli nad inwestycją. Zaproponowali Gazpromowi jedynie rolę dostawcy. Sami zostawili sobie handel gazem, także tureckim, bowiem w międzyczasie odkryli nowe złoża podmorskie i apetyty na gazową samodzielność wzrosły. Jak podają źródła Bloomberga, rosyjski koncern nie był przyzwyczajony do pośledniej roli i chciała mieć większą kontrolę. Do tego Erdogan domagał się dodatkowych zniżek na rosyjski gaz, wiążąc tę kwestię z przyszłością hubu.