Jak zauważył Bloomberg, jest to znacznie powyżej obecnego poziomu wynoszącego 120 euro/MWh, ale poniżej szczytowej drożyzny, wywołanej tego lata przez działania Gazpromu i rosyjskiego reżimu.
Czytaj więcej
Komisja Europejska nie chce interwencji na rynku elektryczności. Proponuje natomiast działania w razie wysokiej chwiejności na rynku gazu.
„Powyżej tej ceny (275 euro/MWh) transakcje nie będą mogły się odbyć. Mechanizm korekty rynkowej zostanie uruchomiony po spełnieniu dwóch warunków. Po pierwsze, cena gazu przekracza przez dwa tygodnie pewien poziom, czyli 275 euro. A po drugie, jeśli rozpiętość między ceną TTF a światową ceną LNG wyniesie 58 euro lub więcej w ciągu 10 dni sesyjnych” – powiedziała na konferencji prasowej unijna komisarz ds. energii Kadri Simson.
Przyjęta dopuszczalna cena maksymalna - 275 euro za MWh w przeliczeniu na tysiąc metrów sześciennych to 2900 dolarów. Dziś ceny na londyńskiej giełdzie ICE kształtowały się w granicach 1120 dol. za 1000 m3.
Propozycja KE była lobbowana przez wiele krajów UE dążących do obniżenia kosztów energii, ale nadal wymaga zatwierdzenia przez rządy krajowe. Ceny gazu spadły w ostatnich tygodniach, ale dziś - 22 listopada Gazprom zagroził dalszym ograniczeniem dostaw gazu do Europy, tym razem przez Ukrainę, pod pretekstem zarzutu wobec Kijowa, o kradzież gazu przeznaczonego dla Mołdawii. A to w ocenie Brukseli zwiększyło prawdopodobieństwo kolejnej podwyżki cen. Z wprowadzeniem limitu nie było więc na co czekać.