Wiadomość o dwóch podwodnych eksplozjach w rejonie Nord Stream potwierdziło publicznej telewizji szwedzkiej SVT szwedzkie Narodowe Centrum Sejsmologiczne (SNSN) na Uniwersytecie w Uppsali. Obie eksplozje szwedzkie stacje pomiarowe zanotowały w poniedziałek – o 2:03 w nocy i 19:04 wieczorem. – Nie ma wątpliwości, że to były eksplozje – powiedział Bjoern Lund, sejsmolog z SNSN.
Tymczasem tygodnik „Spiegel” w swoim serwisie internetowym podał, że niemiecki rząd poważnie bierze pod uwagę atak jako możliwą przyczynę wycieku i jest mocno zaniepokojony wstępnymi ustaleniami ws. awarii.
„Trzy z czterech rur Nord Stream są uszkodzone – podało »Spieglowi« źródło w rządzie. Urzędnicy nie wierzą, że to przypadek. To mogła być intryga, by zasiać niepokój na rynku gazu w Europie. Według informacji »Spiegla« plany zabezpieczeń innych rurociągów i infrastruktury gazowej są poddawane pilnej kontroli” – czytamy.
Czytaj więcej
Premier Danii Mette Frederiksen powiedziała podczas wizyty w Polsce, że władze Danii bardzo poważnie traktują wyciek gazu z Nord Stream i Nord Stream 2. Te incydenty trudno nazwać zbiegiem okoliczności. Szwedzkie media informują o "silnych podwodnych eksplozjach", które zarejestrowały sesjmografy.
Niemiecka agencja DPA powołuje się na źródła w niemieckich służbach bezpieczeństwa, które sugerują, że incydent – choć nadal niewyjaśniony – nosi znamiona sabotażu. Ich zdaniem tylko instytucja państwowa byłaby w stanie dokonać tak skomplikowanej technicznie awarii.