Operator gazociągu północnego – spółka Gazpromu Nord Stream AG – ogłosił, że uszkodzenia, które miały miejsce tego samego dnia jednocześnie na trzech nitkach gazociągów podmorskich Nord Stream i Nord Stream 2, są „bezprecedensowe”. Rosjanie informują, że nie jest jeszcze możliwe oszacowanie terminu przywrócenia eksploatacji rur. Dziś żadna nie działa, bo Nord Stream wyłączył sam Gazprom, a Nord Stream 2 nie ma certyfikatu ani zgody na pracę.
„Kommersant" przypomina, że dwa dni wcześniej Duński Urząd Morski zauważył wyciek gazu w pobliżu wyspy Bornholm. A Gazprom odnotował gwałtowny spadek ciśnienia z 300 do 7 bar w jednej z nitek niedopuszczonego do pracy gazociągu Nord Stream 2. Do incydentu doszło na wodach duńskich w pobliżu Bornholmu.
Czytaj więcej
Awaria niedopuszczonego do pracy gazociągu Nord Stream 2 miała miejsce w duńskiej strefie ekonomicznej w pobliżu wyspy Bornholm, twierdzi Gazprom. Rosjanie poinformowali też, że gaz ulatnia się także z obu nitek zatrzymanego w sierpniu przez Gazprom gazociągu północnego. Nikt nie wie dlaczego.
Później ciśnienie spadło gwałtownie na dwóch nitkach gazociągu Nord Stream (gazociąg północny działa od 2011 r., przestał tłoczyć gaz w sierpniu jakoby w powodu niesprawnej turbiny).
Szwedzki Urząd Morski odnotował również wycieki gazu na wodach szwedzkich i duńskich. Przyczyna nie została oficjalnie ustalona, ale wczoraj przedstawiciel spółki Nord Stream 2 AG powiedział, że „gdzieś” wzdłuż rurociągu „prawdopodobnie pojawiła się dziura”.