Gazprom poinformował, że eksport gazu do Chin gazociągiem „Siła Syberii” wzrósł o prawie 60 proc. w porównaniu do ubiegłego roku. Rosjanie nie podają, ile to jest w mld m3. Gazociąg pracuje trzeci rok. W 2020 r przesył wyniósł zaledwie 4,1 mld m3. Wprawdzie Gazprom zapowiada, że za dwa lata osiągnie 38 mld m3, ale długoterminowy kontrakt podpisany z Chińczykami w 2014 r po dekadzie negocjacji, nie pozwala na skokowe zyski. Chińczycy wynegocjowali warunki jakie chcieli - tani gaz przez 35 lat.

Gazprom informuje, że eksport do krajów spoza WNP (Wspólnota Niepodległych Państw, do których Gazprom bezprawnie zalicza także Litwę, Łotwę i Estonię, wyniósł 50,1 mld m3. m, czyli o 26,9% (o 18,4 mld m sześc.) mniej niż w analogicznym okresie 2021 r. Rosjanie podkreślają, że kontynuują dostawy „w pełnej zgodności z zobowiązaniami umownymi”.

To stwierdzenie jest kłamstwem, gdyż w końcu kwietnia Polska i Bułgaria przestały otrzymywać gaz z Rosji, pomimo posiadanych obowiązujących kontraktów.

Spadły też dostawy spółki na rynek krajowy (o 3,7 proc. czyli 4,4 mld m3). Gazprom tłumaczy to wyjątkowo ciepłym luty, jednak koncern jest coraz mniej konkurencyjny także na rosyjskim rynku, gdzie korzystniejsze warunki oferują inne firmy - Łukoil, Novatek czy Rosneft.

W ciągu czterech miesięcy Gazprom wydobył o 2,5 proc. mniej gazu r/r (175,4 mld metrów sześciennych). Niebawem Gazpromowi pozostaną już tylko Chiny i satelickie, całkowicie zależne od Rosji byłe republiki jak Białoruś czy Armenia. Komisja Europejska zapowiedziała, że ​​do końca 2022 roku może zmniejszyć zużycie gazu z Rosji o dwie trzecie. Bruksela jest też bliska nałożenia embarga na rosyjską ropę. Zgodę na to wyraziły dziś Niemcy, które od początku roku zmniejszyły import rosyjskiej ropy z 38 proc. do 12 proc.