Niemiecki minister gospodarki i ochrony klimatu Robert Habeck podczas wizyty w Katarze omówił dokładne wielkości i terminy dostaw LNG do Niemiec, ale nie podał szczegółów do publicznej wiadomości. Niemcy nie mają ani jednego terminalu LNG więc katarski gaz musi zostać dostarczony do terminali w krajach sąsiednich - Holandii, Danii a może w Polsce.

Habeck wyjaśnił, że Niemcy dążą do dywersyfikacji dostaw gazu. „Potrzebujemy dywersyfikacji, co oznacza, że jeden kraj lub jeden region nie zastępuje innego” – powiedział.

Do rosyjskiej napaści na Ukrainę - ponad 50 proc. gazu zużywanego w Niemczech pochodziło z Federacji Rosyjskiej. W przyszłości Niemcy chcą, aby każdy kraj dostarczający surowce odpowiadał za nie więcej niż 20 proc. importu. Wtedy, kiedy nastąpi działanie tzw. siły wyższej, dostawy z jednego regionu można szybko i bez strat zamienić innymi.

Na początku marca niemiecki kanclerz Olaf Scholz powiedział, że kraj zaczął kupować gaz z pominięciem Rosji, ale nie sprecyzował, skąd pochodzą dostawy. 16 marca największa niemiecka firma energetyczna E.ON zaprzestała kupowania gazu ziemnego od rosyjskich dostawców.

Czytaj więcej

Wojna w Ukrainie może oznaczać dla małego Kataru duże zmiany