Niemożliwe staje się faktem. Hiszpanie już w tym roku pobiją energetyczny rekord

Zgodnie z obiegowym stereotypem, przestawianie energetyki na odnawialne źródła energii to domena niewielkich państw. Tymczasem Hiszpania już w tym roku ponad połowę produkowanej energii będzie uzyskiwać z OZE.

Publikacja: 18.06.2023 17:56

Jeszcze w tym roku ponad połowa prądu produkowanego w Hiszpanii będzie pochodzić z OZE

Jeszcze w tym roku ponad połowa prądu produkowanego w Hiszpanii będzie pochodzić z OZE

Foto: Bloomberg

Rzut oka na statystyki mógłby utwierdzać w przekonaniu, że na wielkoskalową produkcję prądu - czy szerzej, energii - z odnawialnych źródeł pozwolić sobie mogą nieduże gospodarki, dodatkowo "pobłogosławione" przez naturę. Przykładowo, przygotowany przez amerykańską organizację WiseVoter ranking państw, w których OZE odgrywają największą rolę w produkcji energii elektrycznej, otwierają państwa skandynawskie: Islandia (86,87 proc. produkowanego prądu z OZE), Norwegia (71,56 proc.) i Szwecja (50,92 proc.).

W tym zestawieniu (bowiem podobnych rankingów istnieje wiele, a każdy nieco inaczej szacuje potencjał OZE w miksie energetycznym) to jedyne państwa świata, które przekroczyły symboliczny próg 50 procent energii elektrycznej pozyskanej ze źródeł odnawialnych. We wszystkich wymienionych państwach skandynawskich olbrzymią rolę odgrywają hydroelektrownie, uzupełniane np. geotermią w przypadku Islandii, energetyką wiatrową w Szwecji, czy biomasą w Norwegii. Skandynawowie też znacznie wcześniej niż reszta Europy postawili na źródła odnawialne i opierali się na tym modelu, projektując w miarę potrzeb dalszy rozwój sektora energetycznego.

Czytaj więcej

Po cichu na rynek ropy wrócił potężny gracz. Może dlatego surowiec taniał

Taki poziom wykorzystania OZE wydawał się być nieosiągalny dla innych krajów europejskich. Tymczasem okazuje się, że lada chwila ów próg 50-procentowego udziału OZE w produkcji energii elektrycznej przekroczy Hiszpania - twierdzą analitycy norweskiego ośrodka analitycznego Rystad Energy.

Udany model rozwoju OZE

"Przez dziewięć godzin w ostatni wtorek krajowa sieć energetyczna doświadczyła przedsmaku nadchodzącej uczty odnawialnej energii" - pisał kilka tygodni temu, odnosząc się do wtorku 16 maja, hiszpański dziennik "El Pais". - "Przez dziewięć godzin, między 10 rano, a godziną 19 wieczorem, produkcja zielonej energii z nadwyżką zaspokajała zapotrzebowanie kontynentalnej części kraju. Ten próg bywał przekraczany w przeszłości, ale jeszcze nigdy taka chwila nie trwała tak długo. A wszystko zdarzyło się w zwykły, pracujący dzień tygodnia, gdy konsumpcja jest wyższa niż w święto czy weekend" - opisywała gazeta.

Hiszpańska gospodarka należy do pięciu największych gospodarek w Europie (inne to Niemcy, Francja, Włochy i Wielka Brytania) i już sam jej "kaliber" miał utrudniać - jeśli nie umożliwiać - przestawianie energetyki na źródła odnawialne, w oczach wielu ekspertów z branży "niestabilne". Tymczasem - jak podkreślają analitycy Rystad Energy - już dekadę temu kolejne rządy w Madrycie zaczęły dynamicznie rozwijać farmy wiatrowe i fotowoltaiczne.

"Szczególnie odnosi się to do lądowych farm wiatrowych, na które Hiszpanie postawili wyjątkowo wcześnie, a które dziś odpowiadają za 20 proc. produkcji energii elektrycznej" - piszą autorzy analizy. - "Za tym poszły w ostatnich latach projekty fotowoltaiczne, które znacznie podniosły moce wytwórcze i produkcję. Wreszcie jest hydroenergetyka, niegdyś najważniejsze źródło odnawialnej energii w Hiszpanii, która dziś wciąż odpowiada za około 10 proc produkcji" - dodają.

- Osiągnięcia Hiszpanii nie są zatem zaskoczeniem, biorąc pod uwagę historię strategicznych inwestycji w tym kraju i dosyć wcześnie podejmowane decyzje o transformacji. Ten rozwój powienien być jasnym przykładem dla innych oraz świadectwem, że da się osiągnąć czystszą energię przyszłości - podsumowuje Fabian Ronningen, jeden z analityków norweskiej firmy.

Niskie ceny prądu w Hiszpanii

Mało tego, Hiszpanie nie mają zamiaru zwalniać tempa tego rozwoju. Jeśli ich plany się ziszczą, to już w 2030 roku udział OZE w produkcji energii elektrycznej dobije 74 proc. - co oznaczałoby wysforowanie się przed Norwegów w globalnym zestawieniu. Oczywiście, dojście do tego poziomu nie będzie proste - cały proces transformacji kilkakrotnie hamował, ostatni raz pod wpływem ubiegłorocznego europejskiego kryzysu energetycznego - ale pewne korzyści Hiszpania odczuwa już dziś: cena energii jest na Półwyspie Iberyjskim 34 proc. niższa niż w sąsiedniej Francji, a Hiszpanie z importerów energii stali się jej eksporterami. Jak wylicza "El Pais", głównymi odbiorcami nadwyżek produkowanego w Hiszpanii prądu są Francja i Portugalia, ale od czasu do czasu zapotrzebowanie zgłaszają też Andora i Maroko.

Czytaj więcej

Satelita Kremla dyskretnie szuka sposobu urwania się ze smyczy

Co więcej, jak wskazywał po "historycznym" 16 maja "El Pais", pełne zaskopojenie potrzeb energetycznych kraju zbiegło się z wyłączeniem trzech z siedmiu reaktorów nuklearnych pracujących na potrzeby hiszpańskiej energetyki (w dwóch reaktorach zmieniano paliwo, w jednym stwierdzono "elektryczną anomalię", której postanowiono się bliżej przyjrzeć). - Do 2030 r. Hiszpania będzie miała o trzy reaktory mniej i wygląda na to, że OZE z powodzeniem rozwiążą ten problem same - komentował Pedro Fresco, który odpowiadał za transformację energetyczną regionu Walencja.

Wszystko wskazuje na to, że Madryt będzie chciał przenieść swoje doświadczenia na poziom europejski: transformacja energetyki będzie jednym z wiodących tematów rozpoczynającej się 1 lipca prezydencji Hiszpanii w UE. - Myślę, że wszyscy zgodzimy się, iż Europa nie powinna ponownie znaleźć się w takiej sytuacji, w jakiej znalazła się 24 lutego ubiegłego roku - mówił w wywiadzie dla francuskiej stacji France24 Jose Manuel Albares, minister spraw zagranicznych Hiszpanii.

- To oznacza reformę naszego rynku energii. Po pierwsze, dokończenie budowy interkonektorów. Po drugie, nacisk na rozwój odnawialnych źródeł energii, bo ile OZE w miksie energetycznym, tyle niezależności energetycznej ma dany kraj. I po trzecie, utrzymanie systemów takich jak limity na ceny gazu, jakie mamy dziś na Półwyspie Iberyjskim, by upewniać się, że przejdziemy kryzys - wyliczał szef hiszpańskiej dyplomacji zadania na czas prezydencji. Polska może presję przedstawicieli Madrytu odczuć tym bardziej, że rząd w Warszawie lubuje się w rozwiązaniach takich jak "reguła 10H", która przez lata blokowała rozwój lądowej energetyki wiatrowej, niedawne zmiany w przepisach dotyczących projektów fotowoltaicznych, które branża OZE okrzyknęła "nowym 10H", czy pomysł na odebranie producentom zielonej energii w zasadzie całości zysków z dodatkowej działalności związanej z prowadzoną działalnością.

Rzut oka na statystyki mógłby utwierdzać w przekonaniu, że na wielkoskalową produkcję prądu - czy szerzej, energii - z odnawialnych źródeł pozwolić sobie mogą nieduże gospodarki, dodatkowo "pobłogosławione" przez naturę. Przykładowo, przygotowany przez amerykańską organizację WiseVoter ranking państw, w których OZE odgrywają największą rolę w produkcji energii elektrycznej, otwierają państwa skandynawskie: Islandia (86,87 proc. produkowanego prądu z OZE), Norwegia (71,56 proc.) i Szwecja (50,92 proc.).

Pozostało 93% artykułu
Energianews
Achillesowa pięta systemu dostaw ropy w ogniu. Czy szykuje się kolejny konflikt?
Energianews
Saudyjczycy chcą po cichu podkręcać na świecie popyt na ropę i paliwa kopalne
Energianews
W energetyce kiełkuje zielona rewolucja. Rynek pracy zmieni się nie do poznania
Energianews
Paweł Ruszkowski: Nowy gracz w polskiej energetyce
Energianews
Kreml ma kim zastąpić Grupę Wagnera. Mięso armatnie dostarczą firmy energetyczne