W obecnej strategii Grupy Lotos zapisane jest, że roczne wydobycie ropy sięgnie [b]docelowo poziomu 1-2 mln ton[/b]. - To brzmi dzisiaj nieco niepoważnie i oczywiście musi być zmienione - zapewnił Olechnowicz.

W ub. roku Grupa Lotos [b]wydobyła z bałtyckiego szelfu 175 tys. ton ropy naftowej[/b]. W pierwszym półroczu tego roku - około 116 tys. ton. Najwyraźniej jednak szef gdańskiego koncernu nie wiąże zbyt dużych nadziei ze złożami znajdującymi się pod dnem na "naszego" morza. - Bałtyk nie jest zasobny w ropę naftową - podkreślił pod koniec sierpnia prezes Olechnowicz. Grupa Lotos ma, oprócz koncesji bałtyckich, także część udziałów w złożu Yme na Morzu Północnym. Rozpoczęcie wydobycia ropy naftowej z tego złoża planowane jest na początek 2011 r. - Jestem przekonany, że już w przyszłym roku będziemy uzyskiwać z tego tytułu istotne pozytywne efekty - stwierdził również Olechnowicz.

Szef Grupy Lotos w rozmowie z "Managerem" stwierdził odnosząc się do dalekosiężnych planów, że w strategii każdej spółki można zapisać najróżniejsze rzeczy, ale ważne jest, aby te założenia zrealizować. - Można znaleźć dziesiątki firm, które miały piękne strategie, ale ich nie zrealizowały - zauważył Olechnowicz. - Są również i takie przedsiębiorstwa, jak choćby Statoil, który powstał w 1980 r. i dzięki konsekwentnej realizacji dobrej strategii, dziś jest światowym potentatem - dodał szef gdańskiego koncernu.

Olechnowicz uważa, że [b]za 10 lat Grupa Lotos będzie częścią znacznie większej struktury biznesowej[/b], na przykład o holdingowym charakterze. - Nie można być zbytnio przywiązanym ani do obecnych struktur, ani nawet do obecnych nazw - dodał. Sam określił się, jako "gorący zwolennik czegoś, co można nazwać [b]porozumieniem północnoeuropejskim[/b]".