- Decyzja o rezygnacji z projektu została już podjęta przez kierownictwo koncernu- stwierdził Adrian Borotea z lokalnej spółki córki CEZ-u. Dodał, że czeska grupa rozgląda się w regionie za innymi projektami, które byłyby obarczone niskim ryzykiem.
[b]Przed dwoma laty władze Rumunii zawarły z CEZ-em i z pięcioma innych inwestorami porozumienie[/b] w sprawie budowy trzeciego i czwartego bloku w elektrowni atomowej [b]Černavoda[/b]. Ci inwestorzy - oprócz czeskiej grupy chodzi o niemieckie RWE, kontrolowany przez francuską GDF Suez firmę Electrabel z Belgii, hiszpańską Iberdrolę, włoski Enel oraz dwie spółki należące do koncernu ArcelorMittal - objęli łącznie 49 proc. udziałów w firmie EnergoNuclear, która jest odpowiedzialna za przedsięwzięcie. Większościowy pakiet tej firmy pozostał w ręku rządu w Bukareszcie.
Koszty postawienia obu bloków szacuje się na około [b]4 mld euro (ponad 15,8 mld zł)[/b]. Budowa miałaby się zakończyć już w 2015 r. Moc zainstalowana każdego z zaprojektowanych bloków to 720 MW.
[b]Černavoda[/b] to jedyna rumuńska elektrownia atomowa. Obecnie [b]zaspokaja około 18 proc. potrzeb energetycznych kraju[/b]. Ocenia się, że po uruchomieniu dwóch nowych bloków ten odsetek miałby wzrosnąć do około 35 proc. Decyzja CEZ-u o rezygnacji z rumuńskiego projektu, wpisuje się w nową politykę czeskiej grupy. Władze koncernu zdecydowały bowiem o wstrzymaniu zagranicznej ekspansji, zrezygnowały z przejęć poza granicami Czech, i nie wykluczyły nawet sprzedaży części aktywów, o czym informował portal euro.cz.
CEZ miałby się teraz skoncentrować na budowie nowych bloków energetycznych w swoich własnych elektrowniach atomowych w Temelinie i w Dukovanach oraz na modernizacji konwencjonalnych siłowni na północy Czech.