Zwykle nie plotkujemy, ale... coraz częściej pojawiają się nieoficjalne głosy, że złe wyniki Lotosu będą już wkrótce powodem do przejęcia zarządzanej przez Pana firmy. Głosy słychać w otoczeniu rządowym, a przejmującym miałby być PKN Orlen.
Czy prezes firmy, która będzie miała w tym roku przychody powyżej 25 miliardów złotych, która zwiększyła obroty i udział w rynku krajowym do 33% z 14 w 2002 roku powinien w ogóle komentować takie plotki? Nie ma najmniejszego sensu biznesowego takiej operacji.
Dobra mina do złej gry? Wyniki raczej pokazują, że pomoc będzie potrzebna, a tu jeszcze trzeba zacząć spłacać miliardowy dług zaciągnięty na rozbudowę rafinerii ...
Jesteśmy ważną firmą w polskim krajobrazie gospodarczym i nikt nie myśli, by stwarzać jakieś preteksty do sprzedania nas za bezcen.
Będziemy uparci... nie widzi Pan żadnych ryzyk? Chcąc spłacić raty od kredytów walutowych, może przecież zabraknąć w Lotosie pieniędzy.