Zakaz importu dotyczy ropy naftowej oraz produktów ropopochodnych. Firmy europejskie nie będą z kolei mogły eksportować do Iranu kluczowych technologii ani dokonywać tam inwestycji czy zakładać spółek z irańskimi partnerami. Poza tym zamrożone zostaną ulokowane w UE aktywa irańskiego banku centralnego i zakazany handel złotem, diamentami oraz metalami szlachetnymi.
Decyzja wymagała jednomyślności, co udało się osiągnąć na spotkaniu ministrów spraw zagranicznych UE w Brukseli, mimo że kilka krajów miało poważne wątpliwości, kupują bowiem od Iranu ropę w dużych ilościach. Najwięcej znajdująca się teraz w fatalnej sytuacji gospodarczej Grecja – 22,6 proc. zużywanej w tym kraju ropy pochodzi z państwa ajatollahów. We Włoszech irańska ropa stanowi 13,3 proc. rynku, a w Hiszpanii 9,6 proc.
– Bierzemy pod uwagę problemy różnych krajów UE. Dlatego nasza decyzja zawiera klauzulę rewizyjną. Przeanalizujemy skutki sankcji w kwietniu 2012 roku – oznajmiła Catherine Ashton, wysoka przedstawiciel UE ds. polityki zagranicznej. Ashton podkreśliła, że sankcje nie są jedynym argumentem używanym przez UE.
– Systematycznie, przez różne kanały dyplomatyczne, apelujemy do Teheranu o powrót do stołu negocjacyjnego – powiedziała. Według niej to do Iranu należy wykazanie, że gromadzony przez ten kraj uran faktycznie jest potrzebny do celów energetycznych, a nie militarnych.
Aby ulżyć europejskim gospodarkom, ministrowie zdecydowali, że zakaz handlu będzie obowiązywał dopiero od 1 lipca. To ma dać odbiorcom irańskiej ropy możliwość wygaszenia dotychczasowych kontraktów i znalezienia alternatywnych dostawców.