Unia uznała te groźby za hipotetyczne, ale wiceminister transportu Rosji stwierdził, że uczestnicy tego spotkania, m.in. Chiny Indie i USA, mają swobodę wyboru posunięć, jakie wprowadzą w życie. Departament Stanu stwierdził z kolei, że byłoby przedwczesne omawianie konkretnych działań odwetowych i wyraził nadzieję, że Unia zmieni system opłat za emisje spalin.
Wśród potencjalnych posunięć znajdują się zakazanie narodowym przewoźnikom udziału w systemie ETS, złożenie formalnej skargi do Międzynarodowej Organizacji Lotnictwa Cywilnego (ICAO), zaprzestanie rozmów z europejskimi przewoźnikami o nowych szlakach i wprowadzenie odwetowych opłat wobec linii z Unii.
- Każde państwo wybierze najskuteczniejsze i dobitne posunięcia, które pomogą anulować albo odroczyć wdrożenie unijnego ETS – stwierdził wiceminister Walerij Okułow, którego resort był gospodarzem dwudniowego spotkania przedstawicieli ponad 20 krajów.
Rosja dysponuje szczególnym środkiem, jakiego może użyć przeciw Europie. Okułow, który był prezesem Aerofłotu, stwierdził, że Rosja może użyć starej broni wobec europejskich przewoźników: opłat za prawo przelotu nad Syberią. W ostatniej dekadzie Rosja zniosła te korzystne dla niej opłaty, co wiązało się z jej staraniami o przyjęcie do WTO.
Z początkiem bieżącego roku wszystkie linie korzystające z lotnisk w Unii musza kupować zezwolenia na emisję spalin, choć ostateczny rachunek będą mieć do uregulowania w przyszłym roku. Początkowo otrzymają bezpłatnie 85 proc. limitów.