Pierwsze są Węgry, które oficjalnie poinformowały Europę, że wychodzą z konsorcjum, które miało budować gazociąg Nabucco, omijający Rosję. Węgrzy wolą postawić na rosyjski Gazociąg Południowy, bo jego budowa rusza już w grudniu. Budapeszt jest skonfliktowany z Komisją Europejską i przy okazji chce pokazać, że może się obejść bez jej świetnych pomysłów. Jednym z nich była idea budowy gazociągu, który jeżeli nie całkiem, to w dużym stopniu, miał dać kilku europejskim krajom (m.in. Austrii, Węgrom czy Bułgarii) niezależność od gazu z Rosji. Od początku jednak trudno było znaleźć chętnych do bardzo drogiego przedsięwzięcia (rura miała liczyć 3700 km) Ostatecznie w konsorcjum znaleźli się turecki Botas, bułgarski Bulgarian Energy Holding, węgierski MOL, austriacki OMV, niemiecki RWE i rumuński Tarnsgaz. Równie trudno było znaleźć dla tego pomysłu źródła zaopatrzenia w gaz.

Rosja posiada bowiem największe na świecie zasoby tego surowca (ok. 15 bln m3) i największy system gazociągów transportowych (ok. 167 tys. km). Gaz z Turkmeni i Azerbejdżanu nie wystarczyłby do zapełnienia rury, którą miało rocznie płynąć 63 mld m3. Pomysłodawcy rozważali wprawdzie irańskie zasoby, ale ten nieprzewidywalny politycznie kraj, sam się z inwestycji wykreślił. Pomysł budowy Nabucco nabrał rumieńców trzy lata temu, gdy skłócone Rosja i Ukraina, na dwa tygodnie odcięły Europę od gazu. Wtedy wiele krajów zaczęło pojmować, jak ważne jest posiadanie niezależnego źródła pewnych dostaw paliwa. Rzecznik konsorcjum oficjalnie zapowiedział, że na drodze gazociągu „nie ma już żadnych przeszkód", a budowa ruszy w 2011 r. Mamy 2012 a wokół inwestycji zapadła grobowa cisza.

Zbyt dużo biurokracji, dreptanie w miejscu między uczestnikami projektu perfekcyjnie wykorzystali Rosjanie, którzy uwinęli się z przygotowaniami do budowy konkurencyjnego gazociągu w trzy lata. Dziś gdy Europa wciąż tylko gada o Nabucco, rusza budowa Gazociągu Południowego. Konsorcjum Nabucco już ograniczyło swoje plany o połowę. Gazociąg ma być krótszy i mniejszy. Ale czy w tej sytuacja w ogóle jest sens go budować? Jestem przekonana, że Europa musi różnicować źródła dostaw gazu, ale Nabucco okazał się czasem straconym. Trzeba z tego szybko wyciągnąć wnioski, by sytuacja nie powtórzyła się np. przy inwestycjach w łupki. Rosja bardzo uważnie przygląda się bowiem naszym zabiegom o energetyczną niezależność i zrobi wszytko by było jej jak najmniej.