Tygrysy kontra Gazprom

Kryzys nad Bałtykiem pokonany. Estonia, Litwa i Łotwa znów mają najszybsze tempo wzrostu gospodarczego w Europie. Przed nimi bitwa najważniejsza - o niezależność energetyczną

Publikacja: 04.05.2012 12:11

Tygrysy kontra Gazprom

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Jeszcze trzy lata temu bałtyckie republiki szorowały po kryzysowym dnie. Gospodarki straciły od ponad 18 proc. PKB (Łotwa), do 14 proc. (Estonia). Dziś agencje ratingowe podnoszą ich notowania i stawiają jako przykład najszybszego w Unii wzrostu. W minionym rok estoński PKB zyskał 7,6 proc., litewski 5,9 proc., a łotewski 5,5 proc.

Znam wszystkie trzy kraje i gdy tam jestem, zdumiewa mnie, jak szybko te byłe radzieckie republiki zdołały przestawić nie tylko gospodarki, ale też styl życia, na zachodnie tory. Największy skok wykonała Estonia - mądrze zarządzana przez stabilny rząd, weszła do strefy euro w minionym roku i pomimo, że sama strefa się chwieje, Estonia tylko na tym zyskała. Także dlatego, że Estończycy potrafią przekuć sąsiedztwo wielkiej Rosji w intratny biznes. Ich wyważona i umiejętna polityka wobec Rosjan widoczna jest także w podejściu do problemów energetycznych.

Każda z republik do dziś jest całkowicie zależna od dostaw gazu z Rosji. Gazprom jest udziałowcem operatorów gazowych w każdym w tych krajów. Jednak każda republika wybrała inną drogę do uwolnienia się od tego monopolu.

Litwa poszła na otwartą konfrontację z Gazpromem na arenie międzynarodowej. Przyjęła ustawę o podziale spółki Lietuvos Dujos. Budować będzie terminal LNG. Efektem jest najwyższa cena płacona za rosyjski gaz.

Łotwa i Estonia dotąd siedziały cicho, bowiem  Gazprom dał im 15 proc. zniżki. Ale w końcu kwietnia łotewskie władze podały, że będą wprowadzać Trzeci Pakiet Energetyczny. A to oznacza podział krajowego operatora Latvijas Gaze. A 34 proc. akcji należy do Gazpromu.

W Estonii rząd też już pracuje nad projektem ustawy o podziale spółki Eesti Gaas na część transportową i handlową. W odróżnieniu od operatorów z Litwy i Łotwy, gdzie skarb państwa zachował w spółkach część udziałów, w Estonii jest ona całkiem prywatna. W 37 proc. należy do Gazpromu, prawie 34 proc. ma niemiecki E. ON, prawie 18 proc. ma fińskie Fortum, a ok. 10 proc. Itera Latvija. Wbrew pozorom rozbicie udziałów może pomóc władzom w Tallinie.

Czy Gazprom będzie bronił swoich aktywów na Łotwie i w Estonii tak zdecydowanie jak na Litwie? Moi znajomi rosyjscy analitycy wcale nie są co do tego przekonani. To niewielkie rynki (Łotwa - ok. 1,1 mld m

3

gazu i Estonia - 0,8 mld m

3

rocznie) i raczej Rosja pozwoli wykupić swoje udziały, by zachować dobre kontakty z krajami, przez które przechodzi większość rosyjskiego transportu towarowego z Europy.

Inaczej będzie w wypadku Litwy. Tu konflikt zaszedł za daleko, by Rosjanie mogli się honorowo wycofać. A Gazprom stać, by walczyć o ten rynek długo. Pomimo spadającego popytu na rosyjski gaz w Unii, koncern zarobił w minionym roku na czysto 40 mld dol. To największy zysk netto na świecie.

I choć wydaje się, że w starciu z takim gigantem, tygrysiątka nie mają szans; to nie raz już pokazały, że potrafią postawić na swoim. Trzymam kciuki, by i w tym wypadku tak się stało.

Jeszcze trzy lata temu bałtyckie republiki szorowały po kryzysowym dnie. Gospodarki straciły od ponad 18 proc. PKB (Łotwa), do 14 proc. (Estonia). Dziś agencje ratingowe podnoszą ich notowania i stawiają jako przykład najszybszego w Unii wzrostu. W minionym rok estoński PKB zyskał 7,6 proc., litewski 5,9 proc., a łotewski 5,5 proc.

Znam wszystkie trzy kraje i gdy tam jestem, zdumiewa mnie, jak szybko te byłe radzieckie republiki zdołały przestawić nie tylko gospodarki, ale też styl życia, na zachodnie tory. Największy skok wykonała Estonia - mądrze zarządzana przez stabilny rząd, weszła do strefy euro w minionym roku i pomimo, że sama strefa się chwieje, Estonia tylko na tym zyskała. Także dlatego, że Estończycy potrafią przekuć sąsiedztwo wielkiej Rosji w intratny biznes. Ich wyważona i umiejętna polityka wobec Rosjan widoczna jest także w podejściu do problemów energetycznych.

Energetyka
Inwestorzy i przemysł czekają na przepisy prawne regulujące rynek wodoru
Energetyka
Niemiecka gospodarka na zakręcie. Firmy straszą zwolnieniami
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej