Znikające cysterny

Lada moment może na rosyjskich stacjach zabraknąć paliw. I to nie dlatego, że nagle w Rosji wyschła ropa

Publikacja: 18.05.2012 12:49

Znikające cysterny

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Nic nie oddaje lepiej sytuacji z ostatnich dni, aniżeli piękne rosyjskie słowo: "razgildziajstwo". Już samo jego wymówienie pozwala bez tłumaczenia usłyszeć, to co słowo opisuje: rozleniwienie, nieporządek, nieuwagę, zaniedbanie, byle jakie podejście do obowiązków.

Grożący teraz rosyjskim stacjom benzynowym brak paliw, to przykład rosyjskiego razgildziajstwa. Ktoś produkował cysterny do paliw byle jak; ktoś do tych byle jakich cystern nalewał za dużo, za ciężkich materiałów jak ropa czy mazut, choć w specyfikacji producent wyraźnie zaznaczał, że służą tylko do lekkich benzyn i olejów.

Ktoś te cysterny umieszczał na wagonach, choć obciążenie na oś przekraczało dopuszczalne normy; ktoś taki przeciążony pociąg wypuszczał na trasę. Gdy ciężkie cysterny wykolejały pociąg, nikt nie poczuwał się do winy.

I tak to trwało lata i dziesiątki lat. Rafinerie wielkich koncernów, jak Rosneft, Lukoil, Gazprom Nieft czy TNK-BP, choć pracują na całym cywilizowanym świecie i doskonale wiedzą jak restrykcyjne są tam przepisy przewozu paliw, w Rosji stosowały razgildziajstwo.

Tylko w trzech miesiącach tego roku wykoleiło się osiem składów z cysternami; zniszczonych zostało 50 wagonów, wybuchł gwałtowny pożar. Jego gaszenie trwało kilka dni i zanieczyściło ropą całą okolicę. Swąd palonego mazutu doszedł wreszcie do Kremla i ktoś zdecydował przeciąć ten wieloletni proceder. Jednym podpisem wyeliminował z rynku jedną trzecią cystern, nie dając rafineriom czasu na zakup nowych.

Rafinerie nie mają więc czym dostarczyć paliw na stacje, ale kogo to na Kremlu obchodzi. Ma być porządek i już. Urzędnik zdecydował z dnia na dzień, choć miał lata by zauważyć razgildziajstwo w przewozie paliw i dać wystarczająco dużo czasu na zmianę i cystern, i podejścia.

Ale właśnie o zmianę podejścia do wielu spraw jest w Rosji najtrudniej. Pamiętam, gdy na Sachalinie podjechaliśmy na stację benzynową (po rosyjsku - zaprawka) w miasteczku Tymowskoje. Tworzył ją dziurawy betonowy plac i dwa zardzewiałe dystrybutory pod daszkami z blachy falistej. Pracownica siedziała z blaszanej budzie niczym w twierdzy. Trzeba było najpierw zapłacić dokładnie tyle, ile chciało się wziąć paliwa, wpychając pieniądze do metalowej skrzyneczki. Po sprawdzeniu czy się zgadza, kobieta włączała dystrybutor i przez mikrofon oznajmiała, że można zatankować.

Jak wyglądała, nie wiem. Ot taki rosyjski system samo tankowania. Razgildziajstwo czystej wody.

Nic nie oddaje lepiej sytuacji z ostatnich dni, aniżeli piękne rosyjskie słowo: "razgildziajstwo". Już samo jego wymówienie pozwala bez tłumaczenia usłyszeć, to co słowo opisuje: rozleniwienie, nieporządek, nieuwagę, zaniedbanie, byle jakie podejście do obowiązków.

Grożący teraz rosyjskim stacjom benzynowym brak paliw, to przykład rosyjskiego razgildziajstwa. Ktoś produkował cysterny do paliw byle jak; ktoś do tych byle jakich cystern nalewał za dużo, za ciężkich materiałów jak ropa czy mazut, choć w specyfikacji producent wyraźnie zaznaczał, że służą tylko do lekkich benzyn i olejów.

Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Energetyka
Famur o próbie wrogiego przejęcia: Rosyjska firma skazana na straty, kazachska nie