Łupki dobre też dla Anglii

Dywersyfikować źródła – radzi wiceminister spraw zagranicznych W. Brytanii

Publikacja: 05.06.2012 03:09

Łupki dobre też dla Anglii

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Przez Europę przetacza się fala kryzysu. W jaki sposób może on wpłynąć na politykę energetyczną państw?

Lord David Howell: Kryzys już niszczy zaufanie i decyzje inwestycyjne w całej Europie, włączając w to Wielką Brytanię. Jesteśmy tym zaniepokojeni i chcielibyśmy szybko znaleźć jakieś rozwiązanie. Bo jeśli to zaufanie zostanie zburzone, powstrzyma to decyzje dotyczące inwestycji w przemyśle energetycznym, których potrzebujemy. A to z kolei przedłuży recesję i zatrzyma ten ogromny transfer technologii energetycznych, który ma miejsce obecnie na Zachodzie. Może to się niekorzystnie odbić na Polsce.

Czyli z jakimi problemami tego sektora Europa musi sobie dziś poradzić?

Cena energii jest nadal zbyt wysoka, a zapotrzebowanie na nią stale rośnie. Największym problemem jest więc pogodzenie rosnącego popytu i potrzeby dostarczenia taniej energii dla przemysłu. To jest rzecz, z którą musimy zmierzyć się już dzisiaj, wdrażając długoterminowe inwestycje, by zapewnić ludziom energię na następnych 50 lat.

To zapewni dywersyfikacja źródeł, o której wiele pan mówi także w kontekście inwestowania w energię nuklearną. Ale jaka jest jej przyszłość w Europie? Po tym, co zdarzyło się w Fukushimie, jest wiele obaw związanych z budową kolejnych elektrowni.

Oczywiście, że są obawy. Ale jest też świadomość, że proces pozyskiwania energii jądrowej jest w rzeczywistości jednym z najbezpieczniejszych wśród większości dostępnych sposobów jej produkcji. Jednocześnie jest to bardzo kosztowne. A więc inwestowanie w ten sektor będzie musiało być wspierane przez konsumentów płacących wyższe ceny za energię, a także podatki. Większe wydatki będą bolesne, ale zysk będzie polegał na niskim poziomie emisji dwutlenku węgla do atmosfery. Przyszłość energii jądrowej jest więc całkiem dobra, ale doprowadzenie do takiego momentu może zająć jeszcze sporo czasu.

A więc nie zgadza się pan z opinią części polskich ekspertów, że najrozsądniej inwestować w poprawę efektywności kopalń?

Za trzy – pięć lat będziemy mieli więcej gazu łupkowego w Europie

To jest tylko jedno z rozwiązań. A ja nie zgadzam się ze stwierdzeniami, że istnieje tylko jedna droga. Sądzę, że jest kilka, którymi trzeba podążać. Jedna z nich dotyczy dyskutowanej obecnie w Polsce możliwości wydobywania gazu łupkowego. Pojawia się bowiem perspektywa pozyskania znaczącej ilości surowca, który może zapewnić dostawy energetyczne na terenie Europy, w tym w Polsce. Drugim źródłem jest kontynuowanie badań nad energią atomową, by się dowiedzieć, czy można produkować ją taniej i bezpieczniej. Trzecią możliwością jest wykorzystywanie odnawialnych źródeł energii np. z promieni słonecznych. A czwartą – nauczenie się, jak spalać węgiel w czystszy sposób.

Co byłoby najlepsze dla Polski?

Zrozumiałe jest, że skoro posiadacie naturalne zasoby węgla, to będą one brane pod uwagę przy dokonywaniu wyborów. Ale myślę, że Polacy wkrótce docenią też używanie gazu w większej ilości. W ciągu dwóch, trzech lat na świecie będzie go mnóstwo, co widać już na przykładzie Stanów Zjednoczonych. Także dla Polaków będzie on niedługo dostępny po dobrej cenie.

Za oceanem tzw. rewolucja łupkowa rozegrała się w bardzo krótkim czasie. U nas wciąż wielu nie dowierza, że rodzime złoża okażą się opłacalne w eksploatacji.

Nie należy przeceniać możliwości tego źródła. Ale tak samo w Europie, jak wcześniej w USA czy Chinach, nowe technologie pokazują, że wiele tego gazu można wydobyć przy rozsądnych nakładach. Efektem będą niższe ceny dla konsumentów. I choć nie ma jednego rozwiązania na rosnące zapotrzebowanie energetyczne, to nie ulega wątpliwości, że w przyszłości gaz łupkowy pomoże i nam w Wielkiej Brytanii, i wam tutaj, w Polsce.

Kiedy może mieć miejsce taka rewolucja w Polsce?

To może się zdarzyć szybciej, niż oczekiwaliśmy w przeszłości. Minęły trzy lata, zanim amerykańska rewolucja łupkowa osiągnęła swój szczyt. U nas najbliższe trzy do pięciu lat pokażą, z ilu złóż niekonwencjonalnych warto wydobywać surowiec i ile trzeba w to zainwestować. Okaże się też, w jakim stopniu społeczeństwo akceptuje zakłócenia w środowisku, które takie wydobycie może spowodować. Jeśli ludzie będą protestować, to producenci gazu łupkowego będą musieli być ostrożni, a ich działalność będzie musiała być mocno regulowana. Mówiąc to, mam na myśli, że za trzy – pięć lat będziemy mieli więcej gazu łupkowego w Europie.

CV

Lord David Arthur Russell Howell od maja 2010 r. jest wiceministrem spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii w rządzie Davida Camerona. Odpowiada m.in. za politykę w sektorze energii. W trakcie wizyty w Polsce lord Howell spotkał się m.in. z ministrem spraw zagranicznych i ministrem skarbu.

Przez Europę przetacza się fala kryzysu. W jaki sposób może on wpłynąć na politykę energetyczną państw?

Lord David Howell: Kryzys już niszczy zaufanie i decyzje inwestycyjne w całej Europie, włączając w to Wielką Brytanię. Jesteśmy tym zaniepokojeni i chcielibyśmy szybko znaleźć jakieś rozwiązanie. Bo jeśli to zaufanie zostanie zburzone, powstrzyma to decyzje dotyczące inwestycji w przemyśle energetycznym, których potrzebujemy. A to z kolei przedłuży recesję i zatrzyma ten ogromny transfer technologii energetycznych, który ma miejsce obecnie na Zachodzie. Może to się niekorzystnie odbić na Polsce.

Pozostało 88% artykułu
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Energetyka
Famur o próbie wrogiego przejęcia: Rosyjska firma skazana na straty, kazachska nie