Nie zachęcą ich do tego nawet postulaty wicepremiera Waldemara Pawlaka, który sugerował przedwczoraj, że po okresie żniw dla paliwowych firm w trakcie Euro 2012 przyszedł czas na obniżki. Przypominał przy tym zapowiedzi Jacka Krawca, prezesa PKN Orlen, dotyczące zmniejszania cen. Argumentował to spadkiem cen ropy naftowej.
Wydaje się jednak, że zarządzający płockim koncernem rzuconej przez Pawlaka rękawicy nie podniosą. – Stale reagujemy na zmiany warunków rynkowych, obniżając ceny paliw, jeśli tylko otoczenie makroekonomiczne na to pozwala – mówi Beata Karpińska z biura prasowego Orlenu, pytana o zamiar wprowadzenia kolejnej korekty cen na stacjach własnych koncernu. Przypomina, że od początku maja w sieci stacji własnych ceny spadły o 26 groszy za litr benzyny i 23 grosze za litr oleju napędowego w segmencie ekonomicznym (czyli na stacjach sieci Bliska) i odpowiednio o 22 gr i 21 gr w segmencie premium (sieć Orlen), czyli adekwatnie do spadku cen ropy i relacji kursowych złotego do dolara. Dodatkowo, od minionego weekendu aż do końca wakacji klienci tankujący w soboty i niedziele otrzymują 10 gr rabatu przy płatności gotówką.
W podobnym tonie wypowiada się Maciej Szozda, wiceprezes gdańskiego koncernu. – W interesie Lotosu leżą jak najniższe ceny paliw, gdyż niska cena stymuluje wzrost popytu, a wolumen sprzedanych paliw jest naszym nadrzędnym celem. Jednak nie od nas zależy cena. My podążamy za rynkiem, a nie decydujemy o cenach. Z niepokojem obserwujemy zmiany notowań cen ropy naftowej, które rosły w ubiegłym tygodniu, a wczoraj znów przekroczyły 100 dolarów za baryłkę. Na relatywnie wysokim poziomie jest również kurs dolara amerykańskiego – mówi Szozda, który w gdańskiej spółce odpowiada za segment handlu.
Spółka na wybranych stacjach zaoferowała kierowcom bony paliwowe, uprawniające do rabatu 10 gr za litr. Z kolei na stacjach własnych na autostradzie A1 kierowcy mogą kupić paliwo o 5 gr za litr taniej.
Wczoraj cena baryłki ropy Brent wzrosła o ponad 3 proc., do 100,62 dol.