Władimir Putin wziął udział w konferencji „Rosja wzywa" zorganizowanej przez bank inwestycyjny VTB Kapital.

- Nasze koncerny strategiczne nie są pozbawione braków, które są też w całej gospodarce. Coraz częściej słyszymy pretensje, do tego w jaki sposób Gazprom prowadzi swój biznes. I że są tam jakieś elementy korupcyjne. Prawdopodobnie są, ale to policja powinna wyłapywać i sadzać. Uważam, że tak być powinno. Nie raz docierały do mnie takie informacje i dawałem polecenia organom ścigania. Jeżeli coś wykopią, to daj Boże, znaczy kogoś posadzą - w takich prostych słowach odpowiedział na pytanie o szerzącą się korupcję w Rosji, prezydent kraju.

Pytająca uczestniczka konferencji, przypomniała, że Gazprom kupuje rury do swoich licznych gazociągów przez jednego pośrednika, który wg. danych Interfaksu, bierze ogromną marżę sięgającą 30 proc. ceny towaru. „Czy prezydent nie zechciałby wykorzystać szansy przejścia do historii jako ten, który zreformuje Gazprom, w taki sposób, by szczęśliwi byli inwestorzy, państwo normalnie zarabiało, a firma stała się przeźroczysta?"

To pytanie wzbudziło na sali burzę oklasków. Wszyscy przedsiębiorcy dobrze bowiem wiedzą o kogo pytającej chodziło. Główny pośrednik w zakupach rur przez Gazprom to SETP - spółka należąca do miliarderów - braci Rotenbergów. Jeden był trenerem, a drugi sparingpartnerem Putina w judo.