- Ustawa musi jak najszybciej trafić do parlamentu. Szlifowanie jej w resorcie gospodarki nic już nie da – ocenił Krzysztof Prasałek, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej. – Dlatego raport PwC zaprezentujemy za ok. 10 dni, bo musi on uwzględnić kalkulacje nowych rozwiązań. Raport ten pokaże, co dla branży oznaczają zapisy w projektowanej ustawie. Okaże się, co stanie się z projektami, które już działają, pewnie część z nich zbankrutuje. I co z tymi, nad którymi trwają prace, bo pewnie część trafi do kosza – dodaje.
- Jesteśmy gotowi na rozmowy w sprawie przyszłości morskich farm wiatrowych w Polsce, także z ich przeciwnikami, ekologami czy rybakami – zapewnił Bogdan Gutkowski, prezes Polskiego Towarzystwa Morskiej Energetyki Wiatrowej. – Musimy stawiać na morskie farmy wiatrowe, bo wiatru na Bałtyku mamy dużo i za darmo. Grzechem byłoby go nie wykorzystać – dodał. Przypomniał, że wiatraki morskie rozwijane m.in. w Anglii czy Niemczech stały się kołem zamachowym tych gospodarek.
- Offshore w Europie rozwija się bardzo dynamicznie i na Morzu Północnym, i na Bałtyku. To już prawie 4,5 GW mocy na morzu, 35 tys. miejsc pracy i roczne inwestycje na poziomie 2,5 mld euro – wyliczała Anne Benedicte-Genachte z European Wind Energy Association. – A to dopiero początek rozwoju tej branży. W 2020 r. będziemy mówić o 40 GW mocy i 170 tys. zatrudnionych ludzi, a w 2030 r. powinno być to 150 GW mocy wiatrowej na morzu w Europie i 300 tys. ludzi zatrudnionych w tej branży. To ogromne szanse dla stoczni. Gdy mówimy o perspektywie 2020 r., to w grę wchodzi 25-30 tys. turbin plus wieże, platformy etc. – wyliczała. Dodała, że ważne są zachęty dla inwestorów.
Zdaniem Gutkowskiego ważne jest wsparcie państwa. - Chodzi m.in. o kredyty eksportowe, które pozwoliłyby na wsparcie naszych producentów np. statków do budowy farm. Bo dziś stocznia Crist budując jednostki za 200 mln euro sama musi szukać finansowania – podkreślał.
Opinia dla "Rz"
Poseł Jacek Najder (Ruch Palikota), członek sejmowej komisji gospodarki