Gdy siedem lat temu Gazprom próbował kupić brytyjski koncern energetyczny Centrica, Wyspiarze dostali histerii. Rządowy departament handlu i przemysłu ogłosił, że zainteresowanie Rosjan musi być "mocno zbadane", gdyż "najważniejsze jest bezpieczeństwo dostaw energetycznych brytyjskich odbiorców". Sprawa trafiła do parlamentu, który przyjął specjalną ustawę zakazującą sprzedaży Centrici.

Gazprom wyciągnął wnioski. Zapisał opanowanie brytyjskiego rynku w swojej strategii. Nie minęła dekada, a wydobywająca coraz mniej własnego gazu Wielka Brytania, coraz więcej kupuje w Rosji. Dziś jest czwartym największym odbiorcą rosyjskiego gazu w Unii po Niemczech, Włoszech i Polsce. A będzie jeszcze większym.

W tym tygodniu szefowie Gazpromu ogłosili, że pociągną odgałęzienie od Gazociągu Północnego na Wyspy Brytyjskie. Co istotne - przyklasnęli temu sami Brytyjczycy. Dawno zapomnieli o Centrice i narodowym bezpieczeństwie. Nie przeszkadza im, że spółką Nord Steram kieruje były agent enerdowskiej Stasi. Pozostają głusi na doświadczenia innych krajów, które po podpisaniu długoterminowych kontraktów z fajną na początku ceną, z roku na rok płaciły coraz więcej. I do dziś nie mogą się wyplątać z rosyjskich rur.

Brytyjczykom Rosjanie też dają na starcie niską cenę swojego gazu z Gazociągu Północnego. Będzie niższa, aniżeli płacą Niemcy, więc ci ostatni będą mogli od Wyspiarzy odkupywać rosyjski gaz taniej. Interes się kręci. Wszyscy zadowoleni.

I dobrze im tak, chciałby się powiedzieć. Poczekamy kilka lat i zobaczymy, komu się ten interes tak naprawdę będzie opłacał. Ja nie mam wątpliwości, że to major Stasi okaże się wygranym w rozgrywce z agentem Jej Królewskiej Mości.