CO2 – symbol walki ze zmianami klimatu

Celem w Doha jest przekonanie innych, nie forsowanie własnych ambicji – mówi Marcin Korolec, minister środowiska

Aktualizacja: 29.11.2012 09:40 Publikacja: 29.11.2012 05:08

CO2 – symbol walki ze zmianami klimatu

Foto: Fotorzepa, Robert gardziński RG Robert gardziński

Od 5 grudnia będzie Pan uczestniczył w decydującej fazie COP 18, czyli szczytu klimatycznego ONZ, który trwa w Katarze. Z jakimi postulatami jedzie tam Polska?

Marcin Korolec

: Jak cała Unia Europejska liczymy na realny postęp w negocjacjach. Dążymy w szczególności do przyspieszenia przygotowania nowego, prawnie wiążącego wszystkie kraje porozumienia, które zapewni udział także największych gospodarek (Chin, USA, Brazylii, Indii itd.) w redukowaniu emisji. Unia zadeklarowała także przystąpienie do drugiego okresu zobowiązań Protokołu z Kioto od 2013 roku. To da negocjatorom niezbędny czas na uzgodnienie nowego globalnego porozumienia, które ma funkcjonować po 2020 r. I to jest najważniejszy cel. Musimy zagwarantować prawnie wiążące zaangażowanie wszystkich krajów, zwłaszcza emitujących najwięcej gazów cieplarnianych, czyli także tych, którzy nie mają dotychczas żadnych formalnych zobowiązań redukcyjnych. Unia Europejska odpowiada tylko za ok. 12 proc. globalnych emisji i reprezentuje najbardziej ambitne politykę w tym zakresie.

Zarówno UE, jak i inne państwa rozwinięte, słusznie podnoszą, iż obowiązujące od 20 lat kryterium podziału na kraje rozwinięte i rozwijające, nie odzwierciedla obecnie siły gospodarczej i politycznej państw, a także uniemożliwia osiągnięcie celów środowiskowych, jakim jest walka ze zmianami klimatycznymi. Nowe porozumienie, którego zawarcia spodziewamy się w 2015 roku, w różnym zakresie obejmie zobowiązaniami wszystkie państwa do redukcji emisji gazów cieplarnianych.

Sytuacja wydaje się patowa, bo nim jeszcze szczyt się zaczął, to już mówiono, że w tym roku nie ma co liczyć na porozumienie. Pamiętam COP14 w Poznaniu. Mówiło się: dogadamy się za rok. I tak w kółko... W takim razie kiedy realnie można liczyć na porozumienie na miarę Kioto. Albo inaczej - czy w ogóle taki kompromis ma rację bytu?

Ochrona klimatu ma rację bytu tylko, jeśli reguluje ją globalne porozumienie zobowiązujące wszystkie kraje, w różnym stopniu, ale jednak, do działania: wprowadzania niskoemisyjnych technologii, ograniczania emisji gazów cieplarnianych itd. Termin na wynegocjowanie nowego porozumienia jest wyznaczony: to rok 2015 i o uzgodnienie nowego porozumienia do tego czasu musimy się wszyscy starać.

Nie czuje Pan trochę, że jest tak, że jedzie Pan tam po to, żeby Polska była obecna na szczycie, bo i tak nic z tego nie będzie? A może jest jakaś szansa na nieoczekiwany przełom?

Mam nadzieje, że ten szczyt, który wieńczy za każdym razem cały rok pracy negocjatorów i bardzo żmudne ustalenia, jak zawsze będzie mobilizacją, da negocjacjom przyspieszenie i zbliży do „przełomu". Ale trzeba pamiętać, że uzgodnienia klimatyczne pod egida ONZ długi i trudny proces, ważne decyzje często nie są spektakularne, choć przecierają ścieżkę do porozumienia i zmiany mentalności w podejściu niektórych krajów.

UE chce być pionierem w walce z emisjami CO2. Może i dobrze, że ktoś chce dać innym przykład, ale gdy Unia ma 12 proc. udziału w globalnej emisji, a Chiny, Indie, Brazylia, USA i inni wielcy emitenci nie będą aż tak rygorystycznie do tego podchodzić (o ile będą w ogóle), to po co to wszystko? Po co kosztowne konferencje klimatyczne, które nic nie dają?

Chyba nikt nie jest w pełni zadowolony z dotychczasowym osiągnięć. Jednak Konwencja klimatyczna ONZ (UNFCCC) nadal pozostaje jedynym forum uzgodnień wielostronnych na temat ochrony klimatu i dlatego trzeba w pełni angażować się we wsparcie tego procesu. Ma Pani racje, Unia sama nic nie zwojuje, dlatego naszym wspólnym głównym celem jest przekonanie innych krajów świata do działania i zgody na nowe porozumienie. Jednak przykładem, że gotowość państw pozaeuropejskich do podpisania porozumienia globalnego można być dziś określić jako niedojrzałą, może świadczyć brak porozumienia w sprawie emisji z transportu lotniczego. Na szczęście w tej kwestii Komisja wstrzymała swoją decyzję o zobowiązaniach finansowych jakie mają być nakładane na przewoźników pozaunijnych i wydaje się, że akurat ta słuszna decyzja pozwoli na korzystne dla wszystkich stron zakończenie rozmów na temat lotnictwa.

Kilka dni temu Parlament Europejski przegłosował po wielu próbach niewielką większością apel o redukcję emisji w 2020 r. nie o 20, a o słynne 30 proc., czyli to, przeciwko czemu była Polska. Jakie będą tego konsekwencje?

Unia już zadeklarowała możliwość podwyższenia celu redukcji gazów cieplarnianych do 30 proc, ale pod pewnymi warunkami. Możemy się podjąć tego zadania, jeśli inne kraje świata wykonają podobny, porównywalny wysiłek, a na to ciągle czekamy. Co do samego stanowiska Parlamentu - głosy na ten temat wśród europarlamentarzystów są bardzo podzielone, a sama rezolucja nie ma mocy prawnie wiążącej, więc stanowi głos w dyskusji, ale nie ma konsekwencji prawnych.

A może my jako Polska jednak trochę panikujemy? Fakt, 90 proc. energii elektrycznej w naszym kraju produkujemy z węgla kamiennego i brunatnego, ale przecież póki co limity są wystarczające, a prawa do emisji tanie. Od 2008 r. słyszymy, jak będzie źle, a na razie jakoś dajemy radę. Teraz magiczną datą jest ten 2013 r. Co się wtedy wydarzy w kwestiach polityki klimatycznej UE?

Od 2013 r. rozpoczyna się tzw. trzecia faza działania Europejskiego Systemu Handlu Emisjami. Będzie się różnić tym od poprzednich, że większość uprawnień do emisji przedsiębiorcy będą musieli kupować. Polska ze względu na opartą na węglu energetykę uzyskała dla polskich wytwórców prądu znaczące derogacje, które pozwolą na stopniowe przystosowanie się podmiotów w naszym kraju do pełnego wejścia w system aukcyjny.

Czy jest szansa, że Mapa Drogowa 2050 z założeniem 80 proc. redukcji emisji dwutlenku węgla się przyjmie? A zakładając, że tak, to jakie to może mieć skutki, gdy reszta świata nadal będzie stawiać na węgiel? Bo jakoś nie wyobrażam sobie, że np. Chiny powiedzą „ok, zamkniemy kopalnie, przestaniemy wydobywać 3 mld ton węgla i przestawimy się na OZE". I to nawet w perspektywie 30 lat...

Na razie dyskusja na temat tego dokumentu Komisji Europejskiej nie jest kontynuowana. Polska miała zastrzeżenia do tego projektu, bo nie uwzględniał kosztów, jakie poniosłaby np. polska gospodarka na tle innych państw. Co więcej, te koszty nigdy nie zostały dotąd precyzyjnie określone, tak samo jak środki, którymi mielibyśmy takie redukcje osiągnąć. Ani środowiskowo, ani ze względu na realność ekonomiczną ta propozycja nie była dobra, dlatego cieszę się, że nie została przyjęta.

Czy może się zdarzyć, że na szczycie w Doha to reszta świata sprawi, że UE złagodzi swoje rygorystyczne podejście do polityki klimatycznej?

Unia ma już swoje ustalone cele polityki klimatycznej zapisane w pakiecie klimatyczno – energetycznym i o ich realizacje w Polsce jestem spokojny. Uważam jednak, że wspólnie, jako Unia Europejska musimy uwzględniać stanowiska innych krajów i przede wszystkim dążyć do tego, żeby ochrona klimatu była skuteczna, a będzie skuteczna tylko jeśli będzie solidarna i globalna. Nie może być tak, że w trakcie negocjacji UE daje na stół wszystko, a potem nie ma już paliwa do negocjacji. Jeszcze raz podkreślam, że nasz cel to przekonanie np. największych światowych emitentów, żeby się zobowiązali do redukcji gazów cieplarnianych, a nie windowanie swoich ambicji.

Kto w Doha będzie Pana wspierał? Mam na myśli inne kraje.

Podczas Konferencji klimatycznej negocjujemy wspólnie jako Unia Europejska. Tam gdzie nie ma wspólnego mandatu UE – mamy swoje stanowisko (np. jeśli chodzi o globalne jednostki emisji, tzw. AAU). W tym kontekście szczególnie ważna jest koordynacja polityczna jaką inicjujemy jako prezydencja w Grupie Wyszehradzkiej, łącznie z zapraszaniem do wspólnych rozmów krajów takich jak Litwa, Łotwa, Rumunia czy Bułgaria. Myślę, że dzięki temu jesteśmy w stanie lepiej i skuteczniej wpływać na politykę UE i jasno komunikować nasze stanowiska, bo wiele nas łączy. Poza tym, Polska zgłosiła swoją kandydaturę na organizatora kolejnego szczytu klimatycznego ONZ w przyszłym roku i ze względu na tę rolę konieczne będzie uważne wsłuchiwanie się w głosy wszystkich partnerów.

Teraz COP19 za rok w Polsce.

Co do kolejnego szczytu, Polska oficjalnie zaprezentowała swoją kandydaturę na organizatora kolejnej konferencji. Na gratulacje jeszcze za wcześnie, bo formalnie decyzja zostanie podjęta na koniec szczytu, 7 grudnia. Ale sądzę że jako kraj po transformacji i z ogromnym sukcesem w redukcji gazów cieplarnianych (30 proc. przy zobowiązaniu tylko do 6 proc. zgodnie z Protokołem z Kioto), będziemy najlepszym moderatorem globalnej dyskusji pomiędzy krajami rozwiniętymi a rozwijającymi się.

Dlaczego UE tak walczy z CO2, a nie z metanem 21 razy bardziej emisyjnym?

CO2 stało się symbolem walki ze zmianami klimatu. Rynek Co2 jest ogromny i emisje CO2 towarzysza wielu procesom przemysłowym. Łatwo je zidentyfikować i obliczyć. Eksperci i politycy stwierdzili, że CO2 to dobry materiał na utworzenie globalnego rynku. Metan jest o wiele silniejszym, a zatem groźniejszym, gazem cieplarnianym. Jednak jego emisje nie są tak powszechne jak CO2. Ponadto, istnieje tak czy inaczej zachęta ekonomiczna dla jego zużycia, zamiast emisji. Metan to nic innego jak gaz ziemny, który używamy w kuchenkach gazowych w naszych domach. Paliwo, które lepiej zużyć niż wyemitować w powietrze. Np. w Polsce mamy instalacje wychwytujące metan z pokładów węgla.

Rozmawiała Karolina Baca-Pogorzelska

Prof. Jerzy Buzek: Wielkiego postępu w Doha nie będzie

Od 5 grudnia będzie Pan uczestniczył w decydującej fazie COP 18, czyli szczytu klimatycznego ONZ, który trwa w Katarze. Z jakimi postulatami jedzie tam Polska?

Marcin Korolec

Pozostało 98% artykułu
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Energetyka
Famur o próbie wrogiego przejęcia: Rosyjska firma skazana na straty, kazachska nie