Jak pisze The Financial Times ilość spalanego technicznego gazu łupkowego ( m.in. w złożach Bakken formatin i Minneapolis - St Paul) wzrosła w 2012 r. w Dakocie Północnej o połowę. W Teksasie liczba pozwoleń na spalanie gazu wzrosła z 306 do 1963 w latach 2010-2012. Choć trudno podać, ile gazu wyleciało w atmosferę, to jak pisze FT mogłoby go wystarczyć ma ogrzanie Chicago i Waszyngtonu razem.
W ocenie Banku Światowego wielkość spalanego w USA gazu technicznego w ciągu pięciu lat zwiększyła się trzykrotnie. W tej trującej statystyce przoduje Rosja, przed Nigerią, Iranem i Irakiem. USA wskoczyły na piąte miejsce.
Spalanie gazu technicznego towarzyszy najczęściej wydobyciu ropy, także tej z łupków. Koncernom taniej jest gaz spalać do atmosfery, aniżeli budować gazociągi dla usunięcia go ze złóż. Pod naciskiem ekologów w latach 2005-2011 koncerny zmniejszyły spalanie o 20 proc., ale teraz znów rośnie, wraz ze wzrostem wydobycia gazu i ropy ze złóż łupkowych w USA.