Rosneft będxzie pompował najwięcej ropy na świecie

W globalnej energetyce rodzi się nowy, wielki gracz. To rosyjski Rosnieft, który będzie teraz pompował najwięcej ropy na świecie.

Aktualizacja: 10.03.2013 22:58 Publikacja: 10.03.2013 22:57

Stephen Greenlee z Exxon Mobile i Igor Sieczin z Rosnieftu – kontrakty pod czujnym okiem Kremla

Stephen Greenlee z Exxon Mobile i Igor Sieczin z Rosnieftu – kontrakty pod czujnym okiem Kremla

Foto: Greenlee/AFP

Miniony tydzień stał w światowej energetyce pod znakiem konferencji IHS CERAWeek, gromadzącej co roku w Houston szefów największych koncernów paliwowych globu. Po raz pierwszy wystąpił tam prezes rosyjskiego Rosnieft Igor Sieczin, ogłaszając kilka nowin, mogących istotnie zmienić dotychczasowy układ sił w światowej energetyce.

Meksykańska bomba

– Do początku drugiego kwartału chcemy sfinalizować zakup TNK-BP. To największa w ostatnich latach transakcja – mówił Sieczin (Rosnieft zapłaci 61 mld dol., w tym ok. 40 mld dol. w gotówce). – To także transakcja globalna, dzięki której znacznie zwiększymy geografię i wielkość naszego biznesu.

Koncern BP stanie się drugim największym akcjonariuszem Rosnieftu po Skarbie Państwa, z udziałami ok. 20 proc. Firma zawarła też umowę z bankami na 16 mld dol. kredytu. Po jej zamknięciu Rosnieft będzie największym na świecie producentem ropy wśród koncernów publicznych i posiadaczem największych globalnych zapasów. To 215 mln t pompowanej rocznie ropy i ok. 6,6 mld baryłek ekwiwalentu naftowego w złożach, nie wliczając złóż szelfu Arktyki i niekonwencjonalnych (złoża łupkowe).

Najbardziej przewidujący okazał się ExxonMobil, który już dwa lata temu podpisał z Rosnieft porozumienie o współpracy w rosyjskiej Arktyce. Prawdziwa bomba wybuchła jednak w Houston. Oba koncerny podpisały tam umowę, która daje Rosjanom po 30 proc. udziałów w 20 działkach Exxon, zajmujących 450 km kw. na dnie Zatoki Meksykańskiej.

Rosjanie będą też uczestniczyć w projektach Exxon wydobycia gazu ziemnego na Alasce. Mogą kupić do 25 proc. udziałów. Wszystko to da im potrzebną wiedzę o podmorskich wierceniach; dostęp do najnowszych technologii; szkolenie pracowników na platformach Exxon.

Witalij Kriukow, analityk rynku ropy i gazu IFD Kapital w Moskwie. zwraca uwagę w rozmowie z „Rz", że umowa z Exxon jest „lustrzanym odbiciem" umowy o wspólnej pracy na szelfie Rosji.

– Działki na Morzu Karskim i w Zatoce Meksykańskiej są trudne, wciąż nierozpoznane; nie wiadomo ile w nich jest ropy. Ale wejście do Zatoki Meksykańskiej jest dla Rosnieft dobrą inwestycją, bo to teren z niskimi podatkami, a wysoką rentownością biznesu – mówi ekspert.

– Udział w projektach w Zatoce da Rosnieftowi nie tylko doświadczenie w pracach na dużych głębokościach, ale też poprawi wizerunek koncernu w świecie. Pokaże się jako firma z globalnymi ambicjami – ocenił Walerij Niestierow, analityk Sbierbank SIB. Jego zdaniem, inwestując w Zatoce Meksykańskiej, Rosnieft niewiele ryzykuje, bo Exxon działa już tam długo.

Tajemnicza formacja

Sieczin przyleciał do Houston nie tylko, by się chwalić, ale by znaleźć kolejnych chętnych do wspólnego biznesu. Rosjanom brakuje wiedzy, doświadczenia i technologii do prac podwodnych w Arktyce. Ale także pieniędzy.

– Chcę, by usłyszeli mnie Schlumberger, Halliburton i inni wiodący dostawcy urządzeń do prac przy złożach szelfowych: inwestycje w nasz szelf arktyczny wymagają w pierwszym etapie 14 mld dol. – mówił w Houston Sieczin.

Zapewnił jednak, że udział w projekcie wart jest swojej ceny. Chodzi o inwestycje rzędu 0,5 bln dol., które dadzą udziałowcom dostęp do zasobów ropy wielkości 35 mld baryłek ekwiwalentu naftowego. Z tego połowa przypada na gaz ziemny. Rosjanie chcą go przerabiać na LNG i sprzedawać za granicą.

Rosnieft ma w rękawie jeszcze jeden atut.

– Mamy w Rosji ogromne, jeszcze nie do końca poznane zasoby trudno dostępnej ropy. Wspomnę o jedynym typie złóż – tzw. formacji Bażenowa na Syberii. Zalega tam ok. 22 mld baryłek ropy, czyli tyle, ile wynosi połowa zasobów ropy z łupków w USA. Połowa formacji Bażenowa leży na terenach, na które licencję ma Rosneft i TNK-BP – podał szef Rosneft.

Sieczin dodał, że struktura formacji jest bliska amerykańskim łupkom bitumicznym. Rosnieft z Exxon i Statoil już rozpoczął prace badawcze i przygotowawcze na złożu.

Orlen i Glencore

Prezes Rosnieft poinformował też o wielkiej zaliczce (10 mld dol.), którą Rosnieft dostanie od największych pośredników w handlu ropą – Glencore i Vitol. Porozumienie przewiduje dostawy w ciągu najbliższych pięciu lat 20,1 mln ton rosyjskiej ropy dla Vitol i 46,9 mln ton dla Glencore. To ponad połowa tego, co koncern wydobył w ubiegłym roku.

– Stawiamy na długoletnie umowy z odbiorcami. Niedawno po raz pierwszy od czasu rozpadu ZSRR podpisaliśmy bezpośrednie długoterminowe kontrakty na dostawy ropy do Niemiec (umowy z Total i Eni) oraz Polski (Orlen – 6 mln t w trzy lata) – mówił Sieczin.

Aleksiej Makarkin, wicedyrektor moskiewskiego Centrum Technologii Politycznych ocenił w rosyjskich mediach wizytę prezesa Rosnieft w USA jako świetne posunięcie, nie tylko biznesowe.

– Dla Rosnieftu jest ważne, by światowa elita energetyczna postrzegała koncern jako wzbudzającego szacunek i wiarygodnego partnera. A nie jak państwową firmę, która jakoby zarządza aktywami rosyjskimi zgodnie z wolą władz – podsumowuje Makarkin.

Miniony tydzień stał w światowej energetyce pod znakiem konferencji IHS CERAWeek, gromadzącej co roku w Houston szefów największych koncernów paliwowych globu. Po raz pierwszy wystąpił tam prezes rosyjskiego Rosnieft Igor Sieczin, ogłaszając kilka nowin, mogących istotnie zmienić dotychczasowy układ sił w światowej energetyce.

Meksykańska bomba

Pozostało 93% artykułu
Energetyka
Niemiecka gospodarka na zakręcie. Firmy straszą zwolnieniami
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz