Rosja i Białoruś porozumiały się w sprawie importu w tym roku paliw z Białorusi na rynek rosyjski, ogłosiła rzecznik wicepremiera Dworkowicz. Białoruś sprzeda Rosji 3,3 mln ton benzyny w zamian za dostawy ropy.
Mińsk chciał kupić w Rosji 23 mln ton, Rosjanie dawali 18,5 mln, ale ostatecznie ustąpili. I to nie dlatego, że pałają sympatią do dyktatora Łukaszenki, ale z powodu technologicznych zapóźnień własnej branży paliwowej. Od 2013 r w Rosji obowiązuje standard benzyny euro-3, ale część rafinerii nie wykonała modernizacji potrzebnych do podniesienia jakości produkcji.
Dlatego Rosja musi ratować się importem paliwa z Białorusi. Tam w swoich dwóch rafineriach produkuje 21 mln t paliw, z czego krajowy rynek zużywa 6 mln ton. Reszta jedzie na eksport stanowiąc główne źródło dewiz białoruskiego budżetu.
Rosyjscy analitycy zwracają uwagę, że Białorusini sprzedają swoją benzynę po dumpingowych cenach. Obecnie Białoruska Kampania Naftowa dostarcza do Rosji An-92 po cenie 28,5 tys rubli tona, podczas gdy cena hurtowa tej benzyny produkcji rosyjskich koncernów, to 30,8 tys. rubli.
Podobna sytuacja jest na Ukrainie, gdzie rząd prowadzi wobec białoruskich dostawców postępowanie antydumpingowe i prawdopodobnie wprowadzi cła zaporowe na import paliw.