Szefowa agencji Maria ven de Hoeven sama wczoraj przedstawiła raport podczas "rosyjskiego Davos" w St. Petersburgu. Raport potwierdził to co już dawano odkryli eksperci, a czego nie odkrył Gazprom - że gazowy apetyt Europy będzie spadać.
Zresztą także apetyt świata na gaz spada, co potwierdził w połowie czerwca raport energetyczny BP. Po raz pierwszy od wielu lat węgiel wyprzedził gaz pod względem udziału w globalnym rynku surowców energetycznych
Zdaniem agencji, wydobycie gazu łupkowego w Europie nie wpłynie też na światowy bilans energetyczny. Na potwierdzenie tego pani prezes przytoczyła znikomy postęp w wydobyciu go na terenie Polski. W porównaniu z boomem w USA, w naszym kraju gaz łupkowy wydobywają ślimaki.
A jednak i w tym raporcie momenty były. Szefowa agencji przyznała, że polski łupek "ma perspektywy", choć dziś agencja nie potrafi bliżej ich określić. Podobnie agencja ocenia przyszłość paliwa z łupków na Ukrainie i w Wielkiej Brytanii. W Niemczech i Francji wprowadzono memorandum na łupkowe technologie, co je na razie skutecznie blokuje; w Holandii trwa dyskusja. Może dlatego agencja nie widzi, by w przyszłości gaz łupkowy z Europy odmienił globalny rynek gazu.
Gazprom nie ma się więc czego obawiać. Zagrożenia nie ma i nie będzie, pod warunkiem, że zacznie w końcu produkować więcej gazu skroplonego i sprzedawać go do Azji - bo ten rynek będzie w przyszłości kluczowy.