Jedynym dostawcą pozostanie prywatny Ostchem oligarchy Dmitrija Firtasza, dowiedział się Kommersant-Ukraina. Firtasz dostał niedawno prawie 40 procentową zniżkę na kupowany gaz, co bardzo zdenerowało Kijów, od lat dobijający się od Rosjan tańszego gazu. Dziś wiadomo, że Naftogaz od 9 listopada nie kupuje gazu w Rosji. Jak podaje agencja Unian wcześniej zakupy były obniżane do 9-10 mln m3/doba. To 10 razy mniej od normalnych średnich zakupów na dobę.

- Ukraina nie potrzebuje dodatkowego paliwa. Pogodę mamy ciepłą a w zbiornikach podziemnych dość gazu na potrzeby komunalne - mówi gazecie Kommersant źródło w Ukrtransgazie. I dodaje, że Naftogaz nie ma pieniędzy na nowe zakupy drogiego gazu z Rosji i nie chce powiększać swoich długów. Wciąż nie spłacić ok. 800 mln dol. za sierpień - wrzesień, a w czwartek minął termin zapłaty 1,35 mld dol. za gaz dostarczony w październiku.

Konflikt będzie więc narastał, bowiem Gazprom uznaje gaz z ukraińskich magazynów gazu za paliwo na potrzeby klientów z Unii. Nie godzi się, by Ukraińcy wykorzystywali zgromadzone paliwo na swoje potrzeby.

Ostchem w październiku zapełnił zbiorniki ok. 4 mld m3 kupionego w Rosji gazu, podczas gdy w tym czasie Naftogaz wypompował z nich na własne potrzeby ok. 2,1 mld m3. Stan magazynów na koniec października to 19,3 mld m3. Gazprom na razie nie wydał żadnego oświadczenia w tej sprawie.