To duży wysiłek finansowy. Uważam, że jeżeli nas stać na jakąkolwiek tzw. czystą energię, czyli słońce, ?wiatr czy energię jądrową, to najtańsza jest ta ostatnia. ?To kwestia tego, czy chcemy zapłacić więcej na początku i mieć tanią energię przez ?60 lat, czy też jako klasyczni biedacy nie możemy sobie kupić dobrej elektrowni i będziemy przez 60 lat drogo płacić za energię. Doświadczenie wykazuje, że w krajach mających elektrownie jądrowe ?energia elektryczna jest tania, a w krajach, które wyrzekły się energetyki jądrowej, droga. Dla przykładu w Niemczech i Danii obywatele płacą 26–28 eurocentów za kilowatogodzinę, a w Francji – 12–13 eurocentów. I to jest różnica między krajem rozsądnie podchodzącym do swej energetyki a krajem kierującym się względami politycznymi.
Czy mamy w Polsce ludzi, którzy zbudują elektrownię jądrową i ją obsłużą?
To wielki problem. Oczywiście nagle nie znajdziemy tysięcy inżynierów, którzy byliby w stanie prowadzić i wdrażać taki program.
Tysięcy?
Sama elektrownia jądrowa nie wymaga aż tylu, ale skoro chcemy ją zbudować i mieć przemysł, który będzie dla niej produkował urządzenia... Jeżeli weźmiemy skalę tego wysiłku – rurociągi, zbiorniki, wymienniki ciepła, pompy, zawory, układy regulacyjne, automatykę – to się zbierze dobrze powyżej tysiąca inżynierów. Musimy szkolić tych ludzi. Są już pierwsi absolwenci wyszkoleni w Polsce oraz w Szwecji, współpracujemy też z Francuzami.