Reklama
Rozwiń

Konieczna dywersyfikacja miksu paliwowego

Brukselski kompromis klimatyczny to dopiero początek dyskusji o kształcie energetyki i jej inwestycjach.

Publikacja: 12.11.2014 03:02

Do 2050 r. węgiel pozostanie dominującym paliwem w strukturze wytwarzania, ale jego udział będzie si

Do 2050 r. węgiel pozostanie dominującym paliwem w strukturze wytwarzania, ale jego udział będzie się prawdopo- dobnie zmniejszać, deklaruje Ministerstwo Gospodarki

Foto: Fotorzepa/Sławomir Mielnik

Wywalczone przez Polskę na szczycie UE darmowe uprawnienia do emisji CO2 po 2020 r. i fundusz wspierający inwestycje ułatwią polskim energetykom podjęcie decyzji o kolejnych przedsięwzięciach. Bo choć dziś firmy budują bloki o łącznej mocy 5 tys. MW, to wkrótce będą musiały wyłączyć część starych siłowni. Według Ministerstwa Skarbu Państwa do 2017 r. z systemu wypadnie ponad 4 tys. MW, a do końca następnej dekady ?– ponad 12 tys. MW.

Prof. Władysław Mielczarski z Politechniki Łódzkiej mówi o wyłączeniu 5 tys. MW – po modernizacji przedłużającej o 15 lat życie wysłużonych bloków. Ale nowe moce i tak trzeba budować, bo zapotrzebowanie na energię ma wzrosnąć do połowy wieku o 40 proc.

Odpowiedzi na pytanie, jakie technologie będą wybierane, dostarczają główne ustalenia unijnego szczytu klimatycznego. Bo zgoda na obecny 40-proc. cel redukcji emisji CO2 otwiera ścieżkę do tzw. dekarbonizacji. W połowie wieku UE może wymagać zmniejszenia emisji aż o 80 proc.

Miks do korekty

Należy założyć, że darmowe uprawnienia znikną po 2030 r. Rynek będzie dyktował cenę praw do emisji. Jeśli będzie bardzo wysoka, to tzw. emisyjne źródła energii, w tym węglowe, przestaną być opłacalne.

– Unia zadba o to, aby elektrownie oparte na węglu były nieopłacalne przy innych źródłach wytwórczych – uważa Eligiusz Krześniak, partner w kancelarii Squire Patton Boggs Święcicki Krześniak. Dlatego radzi powoli przestawiać się na technologie niskoemisyjne, uzupełniając miks energetyczny (czyli źródła energii w kraju – red.) gazem i odnawialnymi źródłami, rozwijając kogenerację (czyli wspólne wytwarzanie ciepła i energii – red.) i poprawiając efektywność.

Reklama
Reklama

Po ustaleniach szczytu klimatycznego Ministerstwo Gospodarki delikatnie zmodyfikuje politykę energetyczną Polski do 2050 r. – Węgiel pozostanie dominującym paliwem w strukturze wytwarzania, ale jego udział będzie się prawdopodobnie stopniowo zmniejszać. Ze względu na postęp technologiczny i realizację celów UE rola odnawialnych źródeł energii będzie rosnąć – usłyszeliśmy w MG. Resort nadal planuje start pierwszej elektrowni jądrowej około 2025 r. Miejsce gazu nie będzie znaczące. Jeśli nie dojdzie do przełomu w poszukiwaniu w polskich łupkach, będzie wykorzystywany głównie w przemyśle, ciepłownictwie, a także jako rezerwowa moc dla OZE.

Konieczność rozbudowy mocy opartych na gazie dostrzega coraz więcej ekspertów. Bo tylko taką siłownię można szybko włączyć i wyłączyć, zastępując w razie potrzeby niestabilną zieloną energię z wiatraków. – Skoro Unia zgodziła się na 27 proc. udziału OZE, to każde państwo, w tym Polska, będzie się musiało rozwijać w tej dziedzinie – podkreśla Andrzej Sikora, szef Instytutu Studiów Energetycznych.

Nasz cel dla OZE na 2020 r. to 15 proc. Nie wiadomo, jakie będą nasze zobowiązania do 2030 r. – Polska powinna mieć niższy niż UE cel, w granicach 20–22 proc. – twierdzi Stanisław Poręba z firmy doradczej EY. Jego zdaniem wzorem Niemiec powinniśmy utrzymywać bloki węglowe do końca ich żywotności. Te nowe powinny być bardziej elastyczne – by mogły współpracować ze źródłami wiatrowymi i fotowoltaicznymi (w tym rozproszonymi).

Atom w grze

W niskoemisyjną gospodarkę wpisuje się też elektrownia atomowa. – Spółki rozbudowujące dziś moce węglowe, np. PGE, Tauron czy Enea, uzupełnią swój miks dużym bezemisyjnym źródłem, dla którego nie będą musiały kupować uprawnień – wyjaśnia Maciej Bukowski, prezes Warszawskiego Instytutu Studiów Ekonomicznych (WISE). Ocenia, że spółki zarobią na tej inwestycji, jeśli cena energii w wyniku wzrostu kosztu zakupu uprawnień pójdzie w górę. Według niego w perspektywie kilkudziesięcioletniej powinniśmy dążyć do modelu energetyki brytyjskiej, z 30–35-proc. udziałem atomu i takim samym OZE, uzupełnionym o szczytowe gazowe źródła energii lub małe dyspozycyjne bloki na węgiel.

Decyzja w sprawie budowy pierwszego reaktora zapadnie w 2017 r. i zależy w dużej mierze od systemu wsparcia. – Spółki nie zdecydują się na podjęcie tej inwestycji wyłącznie na zasadach komercyjnych – twierdzi Janusz Steinhoff, były wicepremier, porównując koszty budowy 1 MW na gaz (0,9 mln euro), węgiel (1,3 mln euro) i paliwo nuklearne (4 mln euro). Brak tzw. europejskiego rynku mocy sprawia, że mało kto wierzy w harmonogram inwestycji. Jednocześnie zainteresowani budową reaktora Francuzi z EDF i Arevy już gromadzą potencjalnych partnerów wśród naszych firm budowlanych.

Wywalczone przez Polskę na szczycie UE darmowe uprawnienia do emisji CO2 po 2020 r. i fundusz wspierający inwestycje ułatwią polskim energetykom podjęcie decyzji o kolejnych przedsięwzięciach. Bo choć dziś firmy budują bloki o łącznej mocy 5 tys. MW, to wkrótce będą musiały wyłączyć część starych siłowni. Według Ministerstwa Skarbu Państwa do 2017 r. z systemu wypadnie ponad 4 tys. MW, a do końca następnej dekady ?– ponad 12 tys. MW.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Reklama
Energetyka
Strategie spółek pozwolą zarobić, ale nie wszędzie
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Energetyka
Rząd znów szuka prezesa URE. Jest cicha faworytka
Energetyka
Dziennikarz "Parkietu" i "Rzeczpospolitej" znów najlepszy
Energetyka
Rozmowy ZE PAK z bankami z szansą na finał. Nadzieje inwestorów rosną
Energetyka
Rządowe wsparcie pomaga spółkom energetycznym
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama